...bo juz sie nie wie.
W moich myslach kompletny chaos, dominacja nieladu i checi przetrwania.
Zburzylam dziecinne mury; musialam pozbyc sie zludzen i zaczac zyc rzeczywistoscia.
I to boli, ale ciezar zdjety z serca i ulga, kiedy patrzysz codziennie w lustro jest warta calego cierpienia na swiecie.
Ucze sie oddychac, sama, bo juz nie wiem, gdzie umiescic moje naiwne zaufanie do ludzi, ktorzy chca zwac sie znajomymi, kolegami, przyjaciolmi, rodzenstwem czy mezem.
Bo troche zgubiona jestem, subtelnie powiedziawszy.
Czy jest ok? Nie.
Ale predzej czy pozniej i tak sie pozbieram.
Komentowanie zdjęcia zostało wyłączone
przez użytkownika szubertka.