Czy zima niezbyt surowa?
Dzień spędzam sprawdzając czy woda w czajniku gorąca. Układam kompozycje z ciastek, ogrzewam dłońmi filiżanki.
Daty, daty, kolejne daty, jakby nie można inaczej.
Czas w brzuchu martwego konia, puchnąc mruczy coś
Ziemia! Ziemia!!! - wrzeszczy pijany grabarz
i zasypuje nią gniazdo bocianie,
z Tobą w środku.
Ale głupcy mimo to czekają,
na ten czerwiec i także następny.
Wpadnij Pan choć na pół papierosa.
na uśmiech, słowo, brzęknięcie, szept.
My tu żyjemy proszę Pana
jak te konwalie, jak bzy albo - pet.
W Niebie bezzębne anioły - wiem -
mielą żarnami dziąseł,
przetrawioną wcześniej na Ziemi,
rzadką papkę. Rzadką papkę - ludzkich miłości.
Wpadnij Pan nocą, wieczorem z rana,
na najkrótszy z krótkich milczący szept.
Bo my umieramy trochę bez Pana.
jak te konwalie, jak bzy, albo - pet.
Halo! Halo!
Piosenka na dziś:
Creedence Clearwater Revival - I heard it through the grapevine.