A więc jestem. Myslo - więc jestem. Podobno jak się czasem tutaj wyżali, wyrzuci wszystko z siebie w taki sposób to jakoś to pomaga, może nie wszystkim ale jednak niektórym robi się lepiej. Więc i ja spróbuję, a może i akurat zadziała kiedy wyleje z sobie odrobinę tej nicości morza tutaj. Zobaczymy. Choć nie o wszystkim można mówić, bo są rzeczy i sprawy których lepiej nie poruszać, przemilczeć i zostawić dla siebie i samemu się w nich pogrążać (i tak jest lepiej, do czasu...) ale to o czym można to się mówi. W jednym wielkim skrócie będzie to użalanie się nad swoim marnym losem, poparte przykładamy z życia wziętymi. Ale mam nadzieję, że nie tylko to... pewnie pojawią się też takie słowa na które myśląc od razu robi się lepiej, bo dobrze, ze jednak takie chwile jeszcze trwają.
Dziś będzie jakoś tak chaotycznie jak to zwykle na początku bywa (ale chyba nie będzie tak jedynie na początku...), będzie tak jak się właśnie czuję, po drugiej nieprzespanej nocy... ale jednak mimo wszystko jakaś radość jest. Kto by pomyślał... ale w końcu, cieszę się na myśl o tym "święcie", pierwszy raz od 20 lat będzie udane. Tylko... szkoda, że nie dla wszystkich, że "znów wszystko poszło nie tak...", szkoda. Chciałbym żeby w końcu wszystko ułożyło sie dobrze, You know.
No i to chyba tyle na dziś. Komu w drogę temu Myslo!
Chociaż w taki sposób odpocznę i będę wspominał to właśnei teraz, kiedy jutro czeka mnie powrót do tej szarej rzeczywistości... ale jeszcze dziś będzie pięknie. Razem z Izą, tylko szkoda, ze nie z wszystkimi za którymi tak tęsknie...
"Nie na krześle, nie we śnie,
nie w spokoju i nie w dzień
nie chcę łatwo, nie za sto lat
chciałbym umrzeć z miłości..."
Tak, tak, tak... jestem "ślepym romantykiem"
i pragnę umrzeć z miłości.
Ps. I jeszcze coś... dla niejakiego Szklanego, który zajął mój login, moje drugie imię... mówię - ELO!
I wszystkiego co najlepsze dla epileptyków i zdrowia przede wszystkim!
* tytuł notki by Sylwia xD