Z Landrynu na koncercie CGB.
Bo własnie tak się czuje. Jestem spokojna. Uśmiecham się do mamy, do siostry. Rzucam się śniegiem z Młoda i jest dobrze. Spokojnie.
Już nie płaczę. I nie będe, bo nie ma sensu kompletnie. Ostatnie wydarzenia tylko mnie wtym utwierdziły. A także pokazały, ze tak naprawde, bardzo sie pomyliłam.
Czas zacząc robic cos dla innych, a nie tylko dla siebie. W zasadzie to przez dłuższy czas nie wiedziałam, co by to mogło byc. A wystarczył prezent świąteczny od Chodora i nagle wszystko stało się jasne. Dzieci!
W Toruniu jest taki Dom Dziecka, Młody Las. Robiłam dźwięk o wychowankach tegoż domu. a raczej o tym, jaka jest ich wymarzona Wigilia. I mnie olśniło.
Nie wiem jeszcze co bym chciała z nimi robic, jak miałby wyglądac ten wolontariat. i zastanawiam sie, czy pogodzę studia, Sferę i własnie "Gaj"? Nie za duzo jak na jedną popierdzieloną osobę? Nie do konca normalną?
Poza tym Republika bardzo mocno we mnie siedzi. I nie zanosi się na to, zeby miała stamtąd wyjśc.
Niech siedzi. I hey też. I CGB. I ZMŻ. I Czaqu. Niech siedzą.
Jestem posklejana w jedną całośc. na razie wątłą bo wątłą, ale całośc.
Teraz nie pozostało mi nic innego, jak tylko odczarowac Bulwar. Ale to w styczniu. W końcu Ktoś mi to obiecał :)
http://www.youtube.com/watch?v=kfsT7vTniac