Generalnie od wczoraj mam w sobie doła.
Zbierało mi się na płacz, aż w końcu nerwy puściły.
Pobylam sobie w tym swoim smutnym świecie jakiś czas.
Ale dzisiaj też usłyszałam że coś się że mną dzieje.
Jestem jakas smutna, podenerwowana.
Oczywiście że są jakieś tam problemy.
Zmartwienia bardziej.
Wracają też zle wspomnienia.
Dzisiaj pierwszy raz nie miałam nawet weny,stać w kuchni.
Poszłam rano napalic a piecu.
Później musiałam go pilnowac żeby nie wygasł.
Słońce mnie kusiło na spacer.
Ale ostatecznie zrezygnowałam.
Zrobiłam pranie, umyłam naczynia.
Naszykowałam wrapy.
Później nasmazylam nalesniki.
Z mascarpone i miodem.
Masa krówkową.
I konfitura z truskawkami.
Jak widać na zdjęciu.
To jest to moje brak weny.
Jestem zła na siebie, miałam dokończyć książkę.
Zerkałam na nią.
Ale nie mogłam się zebrać.
Nagrałam trochę filmów z kotką,żeby zajac czymś głowę.
A jutro założę uśmiechnięta maskę.
Przytłacza mnie to wszystko.
Weekend zapowiada się zle.
Więc muszę się oszczędzać.
Wizyta u fryzjera w sobotę.
Czekam na efekty.
Wykupiłam pakiet pro.
Przypadkiem zobaczyłam że mi się kończy...
Na 12 miechów.
Zaraz czas spać.
Dobranoc....
1 dzień temu
2 dni temu
3 dni temu
3 dni temu
5 dni temu
5 dni temu
5 dni temu
5 dni temu
Wszystkie wpisy