Przeżyłam ćwierć wieku, a jednak przez ten dopiero ostatni rok , zdefiniowałam i wykształtowałam swoje " ja " , które odpowiada w końcu mnie samej .
Budząc się każdego dnia, przeżywając każdy kolejny dzień zaczęłam postrzegać rzeczy te , których wcześniej nie doprowadzałam do swoich myśli. Odkąd pamiętam byłam naiwnym i kochającym nie- świat , a ludzi dzieckiem.
Wierzyłam w dobroć i różowe okulary, przez które rzeczywistość stawała się bardziej kolorowa i na wyciągnięcie ręki.
Goniłam ślepo przez świat, wierząc w jedyną i prawdziwą miłość, pomoc człowieka względem drugiego , biegające zwierzątka , wzajemną akceptację i tolerancję.
Dopiero gdy zalała mnie fala nieustannych przykrości , ( zastanowicie się - jakich przykrości ? może kiedys ośmielęs się z tym podzielić , póki co nie odczuwam takiej porzeby )zdałam sobie sprawę , że jestem z tym wszystkim SAMA.
Stąd ta samotność ?
- z oddania ?
- z przyzwyczajenia ?
- z miłości ?
przeciez tak wiele bylo " przyjaciol " wokoło mnie .
pytań było nieustannie wiele, a zarzutów względem siebie co niemiara.
zaczęłam umierać. jednego dnia, drugiego bardziej zamykać na to co wokół mnie się dzieje. w pracy robiłam co do mnie należało , a wszelkie pieniądze jakowe miałam przekładałam na swój wizerunek by być kimś lepszym , by czuć się pewniej , być piękniejszą- co przykre nie robiłam tego dla siebie- tylko by udowodnić KOMUŚ, że mogę takową być. To najwiekszy błąd jaki my ludzie jestesmy w stanie popelnic.
Mimo komplementów znajomych , uznania ze strony przeciwnej , ciagle doszukiwałam w sobie czegoś co nie sprawiło , że to co miałam, co kochałam, nie zostało utrzymane, a wszystko inne odrzucałam z coraz większą siłą od siebie. kazde wyjscie do ludzi wywolywalo we mnie obawę , lęki . a kazde przegladanie sie w lustrze powodowalo we mnie coraz większą odrazę.
swoje serce zaczelam pokladac w pracoholizm , wsrod nieustannej goraczki oczekujacych na zamowienia ludzi czulam się w koncu potrzebna.
kazdy powrot do domu konczyl się snem do godziny przed rozpoczeciem nowej zmiany i tak na okrągło.
w koncu znalezli mnie ludzie ,niekoniecznie z perspektywy czasu i punktu widzenia dla mnie dobrzy,
to były chwilowe hieny , ktore pozniej ja sama probowalam wykorzystac, tylko po to by nie być samą,
by chociaz na chwilę zrzucic z siebie pelerynę obowiązków i tego jak duzo zaczelam brać na siebie .
mimo to dalej bylam naiwna. pomagałam tym , od ktorych nie moglabym liczyc na to samo .
chyba wiecie sami jak się konczy odwdzięka w takowych sytuacjach..
zaczęłam udawać. uśmiechniętą , pewną siebie dziewczynę. Bo co mi brakowało ?
* w głębi głowy i umysłu który podpowiadał śmiecie * -brakowało wiele .
Los nie tylko mnie , ale i wielu innym osobom , jak i pewnie Wam nie jednokrotnie podłożył kłody pod nogi ,
grunt to trzymać głowę na karku , i widząc je skakać ponad nie.
Teraz jako 25 letnia kobieta ze nauczylam się odpowiedzialności , zaradności , a przede wszystim WIARY W SIEBIE czego brakowalo mnie przez ostatnich siedem lat. odzywają się do mnie ludzie, ktorych wiadomosci bym sie nie spodziewala. potrafię rozroznic ludzi , od tych ktorzy zycza mi dobrze, a od tych , ktorym jestem obojętna .
Podnobno dawna ja umarłam , a zostałam odważniejsza , milsza , śmielsza . Wy tez nie dajcie wejsc sobie na glowę. każdy z Was zasluguje na szacunek . i chyba do takiego wlasnie szacunku powoli wlasnie dochodzę, widząc , lawinę wiadomości od osob , ktore mi kibicują i od osob , ktore mnie wspierają.
Czasami ludzie po ktorych niespodziewamy się wielkich rzeczy, są w stanie powiedziec więcej , niz osoby , ktore są z nami " na codzień "
Dziękujęprzy tym osobom , ktore wsparły moją zorganizowaną przeze mnie akcję. Jestem dozgonnie wdzięczna.
Inni użytkownicy: bambiiik057maz44asdbkicia564aniasobkarolinananananarybal69dzasta95akubzyklathandsr86
Inni zdjęcia: 125. atanaCiepełko patusiax395Tory felgebelHala felgebelZniszczont budynek felgebel* * * * takapaulinkaTunel felgebelTunel felgebelTunel felgebelNew nails milionvoicesinmysoul