Make fun, not war 

Witajcie. Patryg ostatnio zbiera włamy od ładnych pań, więc przyszedł czas na mnie. Hehehe żart życia.

Siedza teroz w mojej ancli, zastanawiam się co robić. Miało być Tiny, ale Rybcia Grzybcia zaniemogła. Chlip.

Mom nowego bajtla w rodzinie, jaa. 

Byłam żech na zakupach. Kupiłam se nowa tasza. Byłam z Krężołek na sztomel pauzie i podeszła do nas dzwina baba. Beblała jakie my to szwarne dziołszki. Kurzoki z nas, jaaa. Potem poszłyśmy du dom.

Wracając teraz do pięknej polszczyzny...odebrałam moje pierdoły do kuchni. Będę mogła robić creme brulee! Mam w końcu opiekacz i kokilki. Ludzie znowu będą przychodzić na jedzonko. :-)

No i oczywiście pozdrowienia dla Patryga,  który chciałby mieć dużo żon i żadnej potencjalnej o tym nie mówi. Musimy dowiadywać się o tym z Photobloga. Czarno widzę nasz monogamistyczny związek Kochanie.

W poniedziałek idziemy na soczek czy coś.

Może ja sie zawrza, bo yno beblam i beblam. Idę grać.

Ciao.