Klikamy fajne, komentujemy, dodajemy!
jest tak samo, może tylko trochę smutno.
przepraszam że tak wyszło, znowu nie mówisz nic, tak między nami ucichło więc może lepiej krzycz, a jeszcze wczoraj było pięknie, więc co sie stało dziś?
Patrzę i czuję jak bardzo Cię nie ma.
Może mogłoby być trochę inaczej. Może mogłoby być trochę jak dawniej. Może moglibyśmy być dla siebie wsparciem. I mogłoby być dobrze i mogłoby być fajnie.
Zastanawiam sie dlaczego ja i Ty nie daliśmy rady być razem, Przecież dziś nie jest lepiej, nie jest dobrze. Może trzeba to przeczekać, ale nie wiem już czy to jest mądre.
Nie umiem zrobić nic z tym, że czekam i czekam. Upływa czas, nie wiem kiedy minął dzień. Nie wiem kiedy mój papieros zgasł. Nie chce mi się jeść, nie chce mi się wyjść. Chociaż powinienem iść do przodu, jakoś żyć.
Czuję to pod skórą, że u Ciebie nie jest spoko.
Podstawówka okej, grzeczna dziewczynka, zero picia, czasem zdarzyło się przeklnąć. Zaczęło się gimnazjum, złe towarzystwo, picie do utraty przytomności, odpierdalanie, przecinkiem było kurwa. Zajebista różnica.
To na co mogę liczyć to jedynie odpowiedz ciszy. I nienawidzę słów 'będzie dobrze', bo po tych słowach każdy po prostu odszedł.
Będzie dobrze, słyszę wiecznie, będzie dobrze. Mówisz mi to w oczy kiedy sam masz problem. Rozwiązania często nie ma i czuje się podle. Zawsze musze starać sie bo samo się nie rozwiąże.
Pytam się siebie, jak długo wytrzymam. Bo tracę juz grunt, nie mam sie czego przytrzymać.
Teraz chcę się śmiać, krzyczeć i płakać w jednym momencie - właśnie tak mam wszystko poukładane.
chciałabym Cię zobaczyć. tylko po to, żeby sprawdzić, czy mi przeszło.
Nie pasuje do twojego świata, nie mogę być już tu.
Pocałunkami nie zmusisz mnie do milczenia. Daj mi spokój, zostaw, puść mnie. Nie potrafię odpowiadać uśmiechem na uśmiech. Wiem ta melodia zabija serca. Zobaczysz, zapomnisz, czas to morderca.
Nie radzę sobie kurwa, zadowolony?
Zaliczam glebę. Wstaję. Idę przed siebie.
Mówił tak, że zapierało mi dech i nawet w milczeniu słyszałam szczęście.
Napiszę na papierosie jego imię, i będę patrzeć jak żar powoli niszczy moje życie.
Przyjdź. Opowiem Ci jak bardzo boli Twoja nieobecność.