Przez ostatnie 2 tygodnie spójrzmy jak przez kalejdoskop, a barw i kształtów jest w nim cały przekrój:
są tak pastelowe jak niebo podczas wschodów słońca nad Żywcem,
ruszające się w rytm tańca z vinho verde do Kandydatów Na Szaleńców nad basenem,
soczyste niczym owoce zjadane prosto ze szczytu rosnącej w górach czereśni,
zamglone ginem z tonikiem i towcem,
tętniące jak krew podczas wprowadzania obciążonego roweru pod górę w 30+ stopniach,
intensywne niczym wiatr, przeszywający jadącego 60 km/h zmokniętego rowerzystę,
brudne od zmiany dętki, zszarzałe zwątpieniem w sens drogi,
jarzące się radością przekraczania granic, mozaiki planów, hipnotyzujące kształy fikcji
i ona - vantablack, idealna czerń, nastająca pomiędzy wyleceniem z motocykla, a spotkaniem z chodnikiem.
Potem już spektrum barw jest uboższe, kształty zmieniają się w wir, ale w środku nie ma kropki,
po prostu wszystko wiruje i perspektywa nie może przestać się zwężać.
49 min. temu
28 LIPCA 2024
17 LIPCA 2024
16 LIPCA 2024
12 LIPCA 2024
24 CZERWCA 2024
30 MAJA 2024
6 MAJA 2024
Wszystkie wpisy