Mija 2 tydzień wolnego w Polsce, przerobione rekordowe 349 godzin w miesiącu dało o sobie znać, 2 dni wolne podczas 6 tygodni również sprawiły, że nie było łatwo do siebie dojść. W zeszły weekend pojechaliśmy wesołą gromadką melanżowo-śmieszkowo-hardkorową na Terror Ławicę - miejscówkę, gdzie chłopaki mają organizowane kawalerskie i w planie też już ze dwa są(chyba że nas w końcu wyjebią, albo sami się wykończymy). Było mega grubo, "palma jak skurwysyn", loty, skoki, spływy i nury. Wciąż jestem poobijany i nieco oszołomiony, ale będzie dobrze. W tym wieku, to na kaca postanowiłem się podpiąć pod kroplówkę i w sumie trochę to dało, tyle że tego samego dnia zatrulem się niedogotowanymi szparagami i mnie nieźle przetrzepało w nocy i do teraz żołądek nie wrócił do normy, nie jest lekko. Będę miał mnóstwo czasu na regenerację, bo mam jeszcze miesiąc spontanicznego wolnego. O plany nie trudno, zawsze się znajdzie ktoś chętny na przygodę, a nawet jeśli nie, to mogę ją przeżyć sam. Wczoraj było czilerskie ognisko, nawet bucha z vapo wziąłem się pewnie jakoś po roku, ale już mnie to nie bawi, za każdym razem rozumiem w jaki sposób sobie tym tyle życia zmarnowałem. Plusem tak pomocne obniżenie stresu i automatyczne zluzowanie mięśni karku i barków, którymi od tygodnia zajmuje sie fizjoterapeutka. Teraz zjem śniadanie i postaram się wczorajszych ogniskowiczów wyciągnąć nad wodę na Silesię, póki jest pogoda. Z planów zawodowych i z powrotu do Polski na razie nici - szkoda, bo im później to zrobię, tym bardziej będę poryty. Poradzimy sobie w inny sposób. Pis joł
28 LIPCA 2024
17 LIPCA 2024
16 LIPCA 2024
12 LIPCA 2024
24 CZERWCA 2024
30 MAJA 2024
6 MAJA 2024
8 KWIETNIA 2024
Wszystkie wpisy