ale ten czas zapiernicza..:))
pierwszy tydzien studiow byl ciezkim tygodniem.. brutalny powrot do rzeczywistosci,
wstawanie o nieludzkich porach, milion zajec, bieganie po miesie..
to chyba troche za duzo na raz po takich długich wakacjach..;]
W piatek domówka u Błoniusi, w sobote sprzatanie z Markiem, a wieczorem domowka u mnie..xD
Cały dzień sprzatania w zamian za błyszczyk z Estee Lauder'a, hahaha..xD
było co prawda męcząco, ale wesoło, pizza i cola poprawiały nastrój..xP
Kocham domowki, Was uwielbiam..:* strasznie mi Was brakuje..:(
teraz kazde zajecia mam z innymi ludzmi, wiec ciezko mowic o jakiejs konkretnej integracji..:(
no ale po dzisiejszych zajeciach z biologii roślin jestem dobrej myśli..:)
Jeśli przetrwam pierwszy rok (rok samej chemi) to później będzi już tylko coraz lepiej..:)
nie żebym nie lubila chemii, bo generalnie nic do niej nie mam, ale zdecydowanie wolała bym miec jej chociaż
o połowe mniej na rzecz biologii..:)
ogladanie chloroplastow-podoba mi się..xD wiecie jak one sie fajnie przemieszczaja..xD
mam nadzieje ze zabawy z porbowkami tez przypaną mi do gustu, ale o tym przekonam sie w poniedziałek..xD
Tesknie juz za Wami..:* musimy sie czesciej spotykac,,xD
<3