289.

"Sesja Sulejowska 2008" - Nic nowego nie mam.

"Poszerzona szpara głośni, obrzęk chrzastek nalewkowatych, ostre zapalenie krtani, przetrenowanie strun, przeziębienie". Echhh, nie ma to jak życie.

To jest straszne. Stra - szne!

Upłynęła bezsennna noc, podczas której zastanawiałam się, którą częścią układu oddechowego mam oddychać - bolącym gardłem czy zatkanym nosem. Na ostry zawieźli mnie rodzice około 21:00. PPonad dwie godziny czekałam na swoją kolejkę, bo o 21:40 urządzili sobie czterdziestominutowe sprzatanie gabinetu, a przede mną było jeszcze dwóch pacjentów. W końcu ktos się zlitował i o 23 przepuścił nas na swoje miejsce, bo juz nie wyrabiałyśmy (ja i matka) ze zmęczenia i prawie pozasypiałyśmy na swoich kurtkach. Weszłam, najpierw powiedzieli, że mnie nie zbadają, bo nie mam osiemnastu lat. Zaczęli coś mędzic o laryngologii dziecięcej. Czy ja, kurczę, wyglądam na dziecko? No ale mniejsza z tym. W końcu zbadał. A laryngolog to było ciaaacho. mmm...Wysoki, szczupły, o męskich rysach, w białym kitelku i dodających mądrości okularkach.  I tak seksowna postawa, i głos...Ach (dobra, to była dygresja). W każdym razie wiem, że napewno nie jest przyjemne, jak ktoś przytrzymuje ci ozór watą i wpycha wypasione sprzęciory w strefę czułą. Tak mnie rwało że dwa razy musiał przerwać badanie, bo bym zrobiła na nim retrospekcje (zdążyłam wyrzucić sobie z gęby wszystkie narzędzia xD). Tak czy inaczej, nie narzekam. Porozumiewam się na migi, mam dowalone cztery zajebiście gorzkie antybiotyki, i ikarmię sie nadzieją że wyzdroweije. Właśnie znowu straciłam głos, ale przynajmniej nie boli..

Aaa. Papcia i słit papaciaki wb do mnie xD Ciao hej pozderki.