Czlowiek czasami zastanawia sie, dlaczego tak zle mi jest na swiecie... A ja chyba wiem dlaczego - bo sobie na to kiedys pozwolil... Nie chce bawic sie w niegadanie ze soba... Pfff... To zbyt dziecinne. Ale powiedzmy sobie szczcerze.. Jesli nie robi sie nic co mogloby zawazyc na dzisiejszcm dniu, to przeciez nie bedzie klutni, ucieczki, braku rozmowy... Ale jednak takie sytuacje sie zdarzaja.. Nie bede tutaj przytaczac zadnego przykladu... Bo po co... Najwazniejsze dla mnie jest to, ze wiem o tym sama.. Nie jest zle, ale nie jest tez dobrze... Ostatnio byly starania, wyjazdy... Ale na ile to dziala ?? Na chwile - standard... Moze zaczne miec w to wszystko powoli wbite ? Moze tego trzeba.. Zebym zyla tak jak zylam przed 07.07.07... Moze nie bede patrzec na bledy...

W sumie - co to da, ze sie doluje - jedynie to, ze staczam sie dalej.... I pff...