Świat jest zły, lecz nie może padać wiecznie
Gdzieś tam w mroku, moknie czyjeś szczęście
W czarnym płaszczu, stoi sobie niechciane
Niczym wigilijny gość, słucha płaczu dziecka przez ścianę
Płonie całe miasto, krzyż z popiołów powstaje
Drzewo świętego Piotra, błądzącym duszom drogowskazem
Błyszczą schody do piekła, czuć już oddech śmierci
Sędzia, kat i topór, oto warunki spowiedzi
Chłodny deszcz gasi płomień, rokosz panów piekła
Każdy z demonów czekał, na iskrę swego szczęścia
Lecz ona już odeszła, obcasami znacząc rytm
Zostawiając zimne serca, a z nimi niespełnione sny..