Stojąc na krawędzi życia i śmierci,
wśród tych co najgorsi i tych co najlepsi,
długopis w ręku trzymając i składając wersy,
nic na swoją obronę nie mając prócz poezji,
ideałów nie sprzedając za pakt o nieagresji,
kurczowo się trzymając własnej koncepcji,
złudzeń nie mając co do tej kwestii,
na swoim stanowisku twardo stojąc do klęski,
niczego się nie bojąc oprócz przyszłych represji,
dwojąc się i trojąc,żeby podołać presji,
próbując przynajmniej pojąć sens tej agresji,
zbyt pochopnie nie oceniając tej sugestii,
o jeszcze jedną szanse błagając bestii,
wrogom wybaczając zakazane treści,
tym tropem podążając jak w kryminalnej powieści,
od nowa to wszystko zaczynając-papier szeleści,
uwagę czytelników przykuwając po części,
zamiary autora zdradzając w tej opowieści,
cierpliwości nadużywając te wersy powoli kreśli,
poeta trud sobie zadając-zapełniając ostatni z wierszy.