Heeej. :)
Nie pisałam od paru dni, ale byłam trochę zajęta no i z chęciami było ciężko. Ale mogę powiedzieć, że przez te ostatnie cztery dni, miałam jeden przerwy - czwartek, w piątek była siłka, a w sobote i niedziele mój stały pakiet: Mel B - rozgrzewka, klatka i plecy, brzuch, Tiffany na boczki, Mel B - cardio i rozciąganie. Także dwa dni solidnych całkiem ćwiczeń. Z jedzeniem też starałam się nie przesadzać.
Ale przede wszystkim, co dzisiaj zrobiłam, to porównanie! Postanowiłam dzisiaj to dodać, ponieważ za dwa dni minie miesiąc odkąd regularnie ćwicze i uważam na to, co jem. Pierwsze zdjęcie jest bardzo słabe, ale widzę jakieś niewielkie różnice. Bardziej to widać jednak na żywo, niż na zdjęciach.
Powiem szczerze, że jestem trochę zawiedziona. Bo niestety, jak brzuszek, ta cała oponka, była z przodu, tak jest. Nie wiem, może jednak powinnam mniej jeść... Ale ciężko to ograniczyć, jak ma się dużo nauki. Za to lekko się wyrzeźbił i podniósł. Dlatego mam nadzieję, że i niedługo oponka poleci.
Jednakże, co jest takim moim najlepszym porównaniem - mam więcej siły, wolniej się męczę, nie jest już dla mnie problemem wielkim zrobienie serii pompek przez minutę. Pamiętam, że na początku jak zrobiłam kilka i doszłam do połowy to już byłam z siebie dumna. Teraz jest jeszcze lepiej. Dlatego nie chcę rezygnować z ćwiczeń.
W sumie jedyne, co teraz planuję, to jakoś za tydzień, zrobić sobie taką dietę 1000-1500 kcal i skrócić treningi do maks 40 min. Może to pomoże mi szybciej spalić ten brzuszek. Jednakże to będzie rozwiązanie tylko na tydzień, no bo niestety na dłużej wiem, że nie dam rady i wiem, że zbyt się przemęczę. Ten tydzień odpada jeszcze, bo jutro mam dostać szarlotkę ;>, w czwartek mam półmetek, więc na pewno alkohol się pojawi, a w piątek znowu ciasto - zajmuję się kiermaszem u siebie w szkole z okazji Mikołajek. No i nie wybronię się od kawałka czy dwóch. Mówi się trudno. Ale wolę kawałek ciasta niż jakiś fastfood, zwłaszcza, że i tak nie jem nigdy zbyt dużo słodkiego.