A macie taką dupeczkę dzisiaj na lepszy humor. :D
DAY 17. - bilans
Śniadanie: miska musli z mlekiem, czarna herbata.
II śniadanie: chleb alpejski (podobno, aczkolwiek nie wiem z czym on nawet jest), chuda polędwica, papryka, jabłko, kawa.
Obiad: schab pieczony, kasza jaglana.
Podwieczorek: jabłko, 4 kromki tego pieczywa lekkiego z wysokim błonnikiem, szklanka mleka, czerwona herbata.
Kolacja: ??
Ćwiczenia:
mel b - rozgrzewka,
mel b - klatka i plecy,
mel b - 10 min brzuch,
squats x55
mel b - rozciąganie.
Ogólnie bilans całkiem w porządku, nie ma jakiejś przesady w żadną stronę moim zdaniem. Tylko to musli rano... Tak dzisiaj patrzę, co na nich jest napisane. No i ten cały syrop glukozowo-fruktozowy. Także zjem je i pewnie już więcej nie kupię.
Taka jestem bez energii dzisiaj. Rano miałam problem z podniesieniem się z łóżka, także oczywiście znowu na pierwszą lekcje nie poszłam. Ahh, no cóż. Teraz przede mną 50 zadań z chemii... Także nie marudzę już tutaj i biorę się do tego.