photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 LUTEGO 2018

Puzle, bo ro

*************************************************************************************

Właśnie z puzlami kojarzy mi się dzieciństwo. To był jedyny czas jaki spędzałam z mamą kiedy mnie nie krytykowała. Choć nasze relacje się poprawiły to i tak nie czuję z nią więzi matka-córka.

Pamiętam też wtedy jak nie mogłam pojąć jak to jest, że tata nie potrafi układać puzlii. Myślałam, że specjalnie to robi, że nie mógł dopasować do siebie elementów.

 ************************************************************************************

Teraz pamięć mnie zawodzi.Coraz częściej. To trwa już jakieś pół roku. Zaczęło się od ostrych bóli głowy. Po czasie doszły problemy z koncentracją, pamięcią a nawet równowagą. Towarzyszy mi uczucie otępienia. 

Mam problemy z wysławianiem się. Często moje myśli wyprzedzają to co już mówię i wychodzi z tego jakiś bełkot. Doszło już do tego, że przestałam nawiązywać konwersację bo wstydzę się tego co wychodzi z moich ust. Zamiast powiedzieć : "skrzynka" mówiłam : "strzynka", a za chwilę gdy chciałam się poprawić to mówiłam"trzynka", "scynka", "trzynka''

No kurw***! Przecież to nie jest skompikowane słowo.

Patrzą się na mnie wtedy jak na kretynkę... A mi się chcę płakać.

Gdy piszę z kimś to nie mam problemu z wysławianiem się, nawet nie muszę się skupiać, żeby stworzyć sens zdania.Słowa leją się na klawiaturze jak oszalałe. A w rozmowie? 

10x myślę nad tym co powiedzieć a  i tak mówię co innego. Nie rozumiem co się dzieje. Czas się przebadać.  Strasznie mi to doskwiera, bo zamknęłam się w sobie. Nie rozmawiam z nikim w obawie o to, że będą się ze mnie wyśmiewać :(

*********************************************************************************

Mój dziadek umiera... Myślałam, że będę przygotowana na jego śmierć. No niestety... 

2 lata temu przeszedł udar, długo potrwało to za nim wstał z łóżka... Gdy już była nadzieja dla niego, na normalne życie okazało się że ma dnę moczanową,podwyższony cholesterol. Amputowali mu dwa palce u nogi.

Teraz okazało się że ma raka... Nie ma ratunku dla niego. Za póżno zostało to zdiagnozowane. Mam nadzieję tylko że będzie na tyle silny że dotrwa do naszego zjazdu do Polski. Chciałbym zobaczyć go jeszcze za życia... Dziadek nigdy nie był uczuciowy. Ciekawe czy na łożu śmierci uroni łzę żegnając się z nami.

Gdy byłam na urlopie za każdym razem odwiedzałam dziadków. Szczerze się cieszyli obydwoje że ich odwiedzam, rozmawiam z nimi.Opowiadam jak to się żyje za granicą. Za każdym razem dziękowali za wizytę. To już starzy ludzie, wiem że długo nie pożyją dlatego chcę spędzać z nimi te ostatnie chwile życia,chcę być obecna w ich końcowym życiu...

 

Zastanawiam się czasami co czuje taki człowiek wiedząc, że jego życie dobiega ku końcowi... Bądźcie silni kochani dziadkowie! 

*********************************************************************************