Stało się coś dziwnego tego samego dnia, dosłownie pięć minut po tym jak zakończyłam pisać notkę...

Przyszedł do mnie, do pokoju w którym siedziałam i przeprosił...

A potem zaczął całować... Tak jak dawno już tego nie robił.

Delikatnie a jednocześnie namiętnie.

Poszliśmy do łóżka.

Nie wszedł we mnie odrazu tak jak zawsze to robił. Pieścił mnie. Calował całe ciało. Czułam, że dojde od samego ocierania się o siebie...

A potem kochaliśmy się dłużej niż zwykle.

A ja przez ten czas płakałam... tak bardzo mi tego brakowało.

Miałam trzech partnerów w łóżku wcześniej i żaden nie potrafił mnie tak rozpalić jak pan B.

Doskonale pamiętam nasze początki gdy podczas pocałunków tak mnie podniecał, że majtki były mokre.

Nigdy wcześniej nie zaznałam tego uczucia.

Seks odgrywa w moim życiu dużą rolę.

Gdy nie czuć i nie widać pożądania w oczach partnera kobieta nie czuje się wyjatkowa. Atrakcyjna.

W łóżku z kobiety musi wychodzić diabeł.

A w dzień powinna być aniołem.