Spadam...

Ja już kurwa nie mam sił !

Nie mam sił na niego.

Co tydzień jest to samo.

 Naprawdę, ciężko jest pojechać raz w tygodniu do sklepu na zakupy. Strach naprawde jechac z nim na zakupy bo wiecznie sa pretensje.

Wszystko zaczyna sie od wyjscia z samochodu...

Biegiem po wozek.

 Biegiem do sklepu.

" No juz dalej ! Wiecznie kupujesz to samo i ciagle nad czyms sie zastanawiasz. Dalej bierz co trzeba i wychodzimy''

Potem walka o miejsce przy kasie. " Kuurwaa oni tu kurwa wszyscy maja czas. Tyle miala czasu ale kurwa ciezko bylo wyjac juz portfel. Ja pierdole. Tyle czekac w kolejce bo nie maja kiedy robic zakupow"

A potem gdy odbieramy paragon do reki: "Kurwa znow 90 euro !  Za co tyle. Nic takiego nie jemy specjalnego, obiady tez byle jakie a tyle pieniedzy. " To najbardziej boli... siedze o 18 po pracy przy garach,  codzien co innego jest na obiad a on ma mi czelnosc powiedziec ze nic specjalnego nie jemy?

Czekaj Ty, ja Cie kurwa urządze !

Wracajac z tego pierdolonego sklepu tylko nasuwa mi sie mysl iz jak bardzo nie nawidze prowadzic auto ale sie poswiece dla swojego spokoju i sama pojade na te pierdolone zakupy...

Co tydzien awantura i placz o to samo...

Chce zaoszczedzic to niech nie gra. Proste.

Jest mi przykro. Nic juz nas nie laczy po za wspolna praca i gotowaniem mu obiadow.

Przerwa o 12. On gra. Przychodzimy o 17.30 do chuj wie ktorej gra. Na internet idzie 40 euro miesiecznie a on ma mi czelnosc powiedziec ze nie mam prawa sobie kupic ciucha ! Nawet nie moge wejsc na fejsa.

Ostatnio postanowilam przeswietlic jego komputer. I co znalazlam??

On sobie oglądał pornole gdy juz spalam a ja nawet nie moglam sobie filmiku na fejsie zobaczyc bo niby za duzo zzera neta. Pierdolenie! A pornol to kurwa co!

Hipokryta !