photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 5 WRZEŚNIA 2007
CD OPOWIADANIA Sandra relaksowała się już trochę aż nagle... temperatura wody zaczęła gwałtownie rosnąć, by za chwilę stać się lodowatą. Przybywało piany, powstały jakieś fale, dziewczyna nie wiedziała co się dzieje. Wpadła w taką panikę, że nie dała rady ruszyć się z miejsca, a tym bardziej uciekać. Zaczęła widzieć jakieś straszne sceny, migawki, krew, wszędzie krew. Gęsta ciecz zaczęła nalewać się do wanny. Rozległ się jakiś szyderczy śmiech, który rozbijał się w jej głowie, wokół niej biegały dzieci z pociętymi szyjami, coś krzyczały. Krew była już wszędzie, patrzyło na nią mnóstwo osób. W lustrze widziała swoją ciotkę leżącą w tej wannie. Jej własnego odbicia nie było! Ktoś zaczął ciągnąć ją za włosy, ktoś przewiązywał gruby sznur na jej gardle, ktoś ciął jej dłoń nożem. Zaczęła krzyczeć tak przeraźliwie i głośno że do łazienki wpadł lokaj, którego widziała tylko pierwszego dnia. Nagle cały straszliwy obraz zamazał się. Woda była tylko zwykłą wodą, na ręce nie miała żadnych ran, ale nie mogła się uspokoić. Lokaj był chyba bardziej rozwścieczony niż wystraszony i powiedział tylko: - Tu nie wolno się kąpać, to była osobista wanna panny Gizeli, tu oddała swe ostatnie tchnienie, to miejsce jest święte i nie wolno urządzać sobie tu żadnych zabaw! Proszę stąd wyjść! Maciek wrócił dopiero wieczorem i zastał żonę w bardzo złym stanie, jednak ona nie powiedziała mu o niczym, przecież to miał być ich wymarzony, spokojny dom... Trzy dni wcześniej Sandra znów nie mogła spać w nocy, cały czas przypominała sobie owe makabryczne sceny z łazienki. Już sama nie wiedziała, czy to była tylko jej wyobraźnia, czy może zasnęła, czy to działo się naprawdę. Nie chciała niepokoić męża, postanowiła sama zbadać cały dom i odkryć jego wszystkie sekrety, albo chociaż odpowiedzieć na pytanie: czemu jej ciotka zmarła tak nagle w takim młodym wieku? Rano, gdy jeszcze wylegiwała się w łóżku, usłyszała jakiś tupot na strychu i krótki, dziwny krzyk. Zerwała się i pobiegła w stronę tajemniczego korytarza. Panowała w nim nadzwyczaj niska temperatura i niesamowita ciemność jak na taką porę dnia. Stara podłoga zdradzała jej każdy najmniejszy krok, wiatr wył w odległych partiach domu powodując otwieranie każdych drzwi w domostwie. Sandra odczuwała lekki niepokój, serce biło jej trzy razy szybciej jednak nie przestawała iść. Oczy miała utkwione w owe dziwne schody które zbliżały się do niej bardzo powoli....Wreszcie dotarła do nich, spojrzała w górę i zobaczyła u ich szczytu ogromne, czarne drzwi. Wzięła głęboki oddech i ruszyła ku nim. Przez cała drogę słyszała mnóstwo różnych odgłosów dochodzących z każdej strony, coś zaczęło jej utrudniać chód, jakaś niewidzialna siła broniła ją przed wejściem do owego pomieszczenia na górze. Drzwi zatrzaśnięte były porządnie, chyba ktoś bardzo nie chciał, żeby tu wejść. Nagle przypomniała sobie, że ma spinki we włosach, wypięła więc jedną i zaczęła majstrować przy zamku. - Już prawie, jeszcze trochę pokręcę....Dziewczyna z przejęcia była już cała mokra. W tym momencie ktoś z całej siły złapał ją za kark. Odwróciła się wystraszona. - Mówiłem pani, żeby nie węszyć, prawda? Minęły trzy dni... Sandra postanowiła sobie odpuścić to śledztwo ze względu na dobro dziecka. Zajęła się trochę ogrodem, trochę porządkami. Gdy odgarniała liście w sadzie uderzyła grabiami o coś twardego. Szybko odgarnęła stertę liści i ...zobaczyła jakiś mały nagrobek. Nie było tam wyrytego imienia czy nazwiska tylko numer. Rozejrzała się wokół i dostrzegła że mnóstwo jest tu takich ukrytych identycznych mogił, zwiększały się tylko cyfry. Gdy doszła do numeru 99 przeraziła się.- Co to ma znaczyć? To przecież groby dzieci! Opanowała ją straszliwa wściekłość. Porwała wbitą w drzewo siekierę i pobiegła na górę, do zamkniętych drzwi i po prostu je rozdziabała, dostając się w ten sposób do pomieszczenia. Sala była ogromna, panował w niej półmrok, światło dawały tylko świece. Sandra zastanawiała się kto mógł tu pozapalać te świece, ale z zamyślenia wyrwał ją inny widok. Na środku znajdował się ogromny ołtarz, na nim obrus zbroczony krwią, wokół porozstawiane były noże. To miejsce zaczęło teraz przypominać ośrodek strasznego kultu. Na podłodze leżała gruba księga. Trzęsącymi się rękami dziewczyna podniosła księgę i zaczęła czytać. Każda strona przyprawiała ją o coraz to straszniejsze emocje, dowiedziała się bowiem, że to zamknięte pomieszczenie obok łazienki było miejscem wytłaczania krwi z zamordowanych na tym ołtarzu dzieci i , że to właśnie ich krew wlewana była tej ogromnej wanny w której się kąpała Sandra! Miało to zachować wieczną młodość jej ciotki. - Boże, to straszne! Ale straszniejsze były następne strony, nazwane jako skutki uboczne. Otóż jeśli zbyt często będzie się zażywać takich kąpieli , to duchy mogą spotęgować się w siłę i zabić swojego oprawcę. W takim wypadku jedynym ratunkiem będą narodziny nowego dziecka w miejscu morderstw. CD JUTRO

Komentarze

Użytkownik usunięty =)
05/09/2007 21:13:01

Informacje o strachtodopieropoczatek


Inni zdjęcia: Wchodzimy elmarSurprise qabiTam będzimy bluebird11Omohhnkhfg kurdupelpunk1477... maxima24... maxima24Zima 2025r. rafal1589Beza gorąca. ezekh114Piesek merymery2Koń na resorach bluebird11