Stary, dobry pamiętnik...?
Delikatne płatki śniegu bezszelestnie i miękko opadały na zasypaną już obficie ziemię, stwarzając niepowtarzalny, romantyczny klimat pełen spokoju i ciszy.
Awgenne uwielbiała takie wieczory. W wielkim zamyśleniu przyglądała się światu, jednak blade światło latarni niezbyt jej na to pozwalało. Właśnie w tym momencie postanowiła się zrelaksować i zrobić coś, na co ostatnio nie mała czasu.
Wzięła lampkę z biurka i zeszła krętymi, drewnianymi schodami na sam dół domostwa,
do starej, zapomnianej już przez rodzinę biblioteki jej babci. Lubiła tam chodzić, w tym miejscu wyczuwała ukrytą jakąś magię i tajemnicę. Awgenne nie wiedziała czym to jest spowodowane, czy może zapachem kurzu, który przypominał o starości tego miejsca, czy może
przez pozłacane, świecące grzbiety opasłych tomisk, ustawionych w wielkim porządku
na ogromnej, drewnianej półce, czy to przez aurę jaką rzucał wątły strumień z lampki, tworząc rozmaite, złowieszcze cienie...Nęciło ją to poczucie niepewności, strachu i tajemnicy. Stanęła przed półką i zaczęła się rozglądać. Wśród bogato zdobionych, obszernych tomów rzuciła
się jej w oczy jedna, niepozorna, średniej grubości okładka. Wyciągnęła po nią rękę i wtedy poczuła dziwne dreszcze na karku. Nagle zrobił się jakiś przeciąg w wyniku którego otworzyły się drzwi piwniczne, lampka wypadła dziewczynie z ręki i spadła z hukiem
na podłogę. Jednak to jeszcze bardziej zachęciło Awgenne do przeczytania właśnie tej książki. Porwała ją z półki i pobiegła na górę, zatrzaskując się w swoim pokoju. Usiadła przy biurku
i dokonując wstępnych oględzin, stwierdziła, że na pewno nie jest to książka. Okładka była strasznie zniszczona, widać, że wiele przeszła, niektóre kartki były naderwane, niektóre zapewne pogubiła po drodze na schodach. W wielkim podnieceniu otworzyła na wydawało by się, że pierwszej stronie. Napis głosił:
Jest to zapis moich wspomnień, tych, którymi nie mogłam się z nikim podzielić...
Helene Tangs
PS ...
Tu zapis się urwał, widoczne były ślady jakby przypalenia połowy strony. - To pamiętnik mojej babci! Ciekawe co takiego jeszcze chciała przekazać we wstępie?
Awgene nie mogła się powstrzymać, tak zachęciła ja pierwsza strona, że postanowiła tylko troszkę poczytać wspomnienia babci. Minęła jedna godzina, druga, trzecia...Awgenne była
w zupełnie innym świecie, tak podobnym do jej, że nie mogła się oderwać. Nagle rozległo się pukanie do drzwi, do pokoju weszła mama.
-Dziecko, czemu nie idziesz spać? Jest już bardzo późno. Ale. Czemu masz takie wypieki?
Co tam masz?
Awgenne pośpiesznie zatrzasnęła pamiętnik.
-Nie, nic. Już gaszę światło.
Jednak mama była nieugięta. Podeszła do biurka, wzięła w ręce zapiski i z krzykiem upuściła na podłogę.
- Nie będziesz czytać tych głupot! Osobiście je jutro wyrzucę na śmietnik!
-Ale, mamo...
Jednak kobieta już wyszła. Awgenne cała noc nie mogła spać, myślała o tym, czemu jej mama tak się zdenerwowała, miała takie przerażenie w oczach...
Następny dzień nie był zbyt wesoły. Nie dosyć, że dziewczyna zaspała do szkoły przez
co trafiła na dywanik do dyrektorki, to potem pokłóciła się ze swoja najlepszą przyjaciółką Blair...Po powrocie do domu rozpoczęła poszukiwania pamiętnika, na szczęście jej mama
nie wykazała się pomysłowością i po jakiś 15 minutach zapiski się znalazły. Tym razem Awgenne była mądrzejsza i zamknęła drzwi od pokoju na klucz, pogrążając się w lekturze. Zdziwiło ja bardzo, że znalazła się tam data identyczna jak ta dzisiejsza, tyle, że czterdzieści lat później. Jednak większym zaskoczeniem było to, że notatkę, którą po chwili przeczytała mogłaby napisać sama...identyczną! Jej babcia też ósmego grudnia zaspała do szkoły, też miała nieprzyjemną rozmowę z panią dyrektor i też pokłóciła się ze swoja przyjaciółką...Blair!
Dziewczyna jeszcze raz przeczytała, myślała, że jej się przywidziało. Okazało się,
że nie...Zaczęła drżeć na całym ciele, bała się przeczytać co będzie dalej. Rzuciła pamiętnik pod łóżko, postanawiając, że już nigdy go nie dotknie. Kolejnego dnia w szkole nadal
nie porozumiała się z Blair, nie potrafiła jej przeprosić, dlatego po powrocie ze szkoły przełamała się i zaczęła szukać w pamiętniku informacji, jak babcia przeprosiła swoja Blair. Znalazła bardzo dokładnie spisaną całą tą rozmowę. Tak też uczyniła. Dziewczyny poprowadziły identyczny dialog i pogodziły się. Ten fakt okazał się straszny w skutkach dla Awgenne. Od pamiętnika uzależniła każde swoje postępowanie, jej babcia przeżywała dokładnie wszystko to samo, co ona. Doskonale wiedziała, że jej mama trafi do szpitala
na zoperowanie wyrostka robaczkowego, że ucieknie jej ulubiony piesek Diggy, że ojciec
od nich odejdzie... Jeden zapis zaczął się słowami: „Trafiłam do szpitala, ledwo mnie odratowali..”. Dalszych słów nie doczytała, ponieważ brakowało strony. Cały dzień myślała,
co takiego się stało z jej babcią, kiedy nagle podszedł do niej jej chłopak i powiedział, że z nią zrywa. CD JUTRO