photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 21 LUTEGO 2013

Aniele Mój cz. 1

,,Aniele Mój"

część 1

 

 

Doskonale pamiętam dzień, kiedy trafiłam do szpitala z powodu omdlenia. Często mi się to zdarzało, na dużym upale, w dusznych pomieszczeniach jednak jeszcze nigdy w szkole. 

Może, dlatego nauczycielka aż tak bardzo sie przejęła. Wuefista zawiózł mnie do lekarza, choć usilnie starałam się go przekonać, że już mi lepiej i często mi się to przytrafia, gdy się zmęczę lub mocno zestresuje. Kiedy lekarka zbadała mnie powiedziała to samo, co wielu przed nią: 

"powinnaś się oszczędzać". Miałam już dosyć słuchania tych głupich lekarskich gadek, ciągle jedno i to samo! Wyszłam z sali, ale nauczyciel został jeszcze i rozmawiał z pielęgniarką. 

Przeszłam przez izbę przyjęć i udałam się dalej ku wyjściu. Jednak zgubiłam się a wstyd było mi pytać o drogę. Gdy tak stałam nie wiedząc w którą stronę się udać o mało nie przewróciła mnie rozpędzona pielęgniarka. Krzyczała coś, ale strasznie niewyraźnie. Poszłam za nią licząc, że dojdę do wyjścia. Jednak kobieta zniknęła mi z oczu a ja stałam na wprost otwartych drzwi prowadzących do sali, w której stało tylko jedno łóżko, szafka i telewizor w kącie. Przeszłam przez próg i zbliżyłam się do chorego. Coś kazało mi wejść do tego pokoju, ale to nie była ciekawość, coś naprawdę dziwnego... W białej szpitalnej pościeli spał młody chłopak, wtedy nie dałabym mu więcej jak dziewiętnaście lat. Miał blada twarz, matowe usta i kontrastujące czarne włosy. 

Nie obudził się gdy podeszłam jeszcze bliżej, spał spokojnym snem

-jest piękny- szepnęłam do siebie nie odrywając od niego oczu. 

-To mój brat-usłyszałam za sobą głos kobiety, odwróciłam się i zaczęłam tłumaczyć

-ja przepraszam, nie chciałam przeszkadzać, tak tylko zajrzałam -język mi się plątał, 

a przez głowę przebiegało tysiące myśli. 

-Proszę nie tłumacz się, nikt tu nie zagląda oprócz mnie i mojej matki -dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że nie rozmawiam z kobietą, ale niewiele starszą ode mnie nastolatką. 

-Nie jesteś nikim znajomym Michała? Zapytała a twarz miała spokojną, prawie bez emocji. Spojrzała na chłopaka i głośno przełknęła ślinę, próbując powstrzymać łzy. 

-Nie, jeszcze nie- mruknęłam, jednak ona słyszała to doskonale, milczała czekając co jeszcze jej powiem

-Przyszłam tu bo się zgubiłam i tak przez przypadek tu weszłam.

-Powiedz co mu się stało? 

-Dlaczego jest w śpiączce? - dopiero gdy zadałam pytanie uświadomiłam sobie, że takie pytanie nie jest na miejscu.

-Przepraszam, nie powinnam pytać. 

-Nic nie szkodzi, to żadna tajemnica. Mój brat został postrzelony w głowę, kula uszkodziła jeden z płatów mózgowych -zająknęła się znów powstrzymując łzy.

-to było dwa lata temu -już nie wytrzymała, rozpłakała się a ja stałam jak wryta nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Boże to było takie straszne, taki młody chłopak i tak musiała cierpieć! 

Zrobiło mi się smutno i właśnie wtedy podjęłam decyzje, nie zostawię go samego... 

W domu pojawiłam się tylko na chwile, poprosiłam brata by zawiózł mnie do biblioteki, aż trudno było mi uwierzyć, że się zgodził. Gdy dotarłam na miejsce poprosiłam bibliotekarkę o gazety sprzed dwóch lat, przyniosła mi wszystko, co miała na temat tego strasznego wypadku. 

Niestety nie było tego wiele, parę wzmianek na temat strzelaniny i śpiączki, w jaką zapadł Michał. Trochę rozczarowana wróciłam do domu. Coraz częściej zaczęłam bywać w szpitalu, na początku tylko siedziałam patrząc na Michała pogrążonego w błogim śnie. Jednak z czasem mój wstyd zniknął i zaczęłam mówić. Opowiadałam mu o wszystkim, mojej szkole, o tym, co działo się na tym przeklętym świecie. Nigdy nie miałam wrażenia, że mówię do ściany, zawsze w sercu czułam te pewność, że on doskonale mnie rozumie, że słucha. Często też spotykałam jego siostrę, to od niej dowiedziałam się wielu istotnych szczegółów na temat mojego nowego przyjaciela. 

Bardzo zaskoczyła mnie, kiedy powiedziała, że mój śpiący królewicz był ode mnie starszy pięć lat, miał dwadzieścia jeden. Iza, gdyż tak miała na imię siostra Michała, opowiadała mi o studiach, na które się dostał, zawsze marzyłby skończyć filologie romańską, a kiedy los dał mu taką możliwość zdarzył się ten wypadek. Z jej opowieści wywnioskowałam, że był romantykiem, kochał jeździć konno, słuchać ballad i oglądać stare filmy. Iza nie powiedziała mi jednego, co sprawiło ten tragiczny wypadek. Z gazet przeczytanych w bibliotece, dowiedziałam się, że znalazł się w samym centrum strzelaniny spowodowanej przez dwa uliczne gangi. 

Tego dnia, jak zwykle popędziłam do szpitala, ku mojemu zdziwieniu pod salą Michała stał tłumek rozgorączkowanych lekarzy.

 

C.D.N...