Siedzieliśmy przez dłuższy czas w milczeniu.Słyszałam tylko jego wolny,głeboki oddech.Przyglądałam mu się z wielką uwagą.Kroczyłam po każdej rysie jego twarzy.Jego piękne,ciemne oczy odbijały blask księżyca,niczym spokojna tafla wody.Nie zauważyłam nawet,kiedy zbliżyłam swoją twarz niebezpiecznie blisko jego.Odwrócił się niespodziewanie i znaleźliśmy się w pozycji bliższej niż kiedykolwiek.Jego usta stykały się z moimi.Jego nos okalał mój nos.Czułam jego oddech na sobie,jego zapach,ktory omamił moje zmysły.Patrzyłam mu głęboko w oczy i zacisnęłam z całej siły zęby.Czułam jak serce podchodzi mi do gardła.Czemu nie chce mnie pocałować?,myślałam.Coś ze mną nie tak?Już chciałam odwrócić głowę,ale w tym samym momencie poczułam jego ciepłe wargi na swoich.Całował powoli,ale bardzo czule.Jego miękkie usta delikatnie pieściły moje niespokojne wargi,potem szyję.Chwyciłam w dłonie jego twarz i na chwilę ją od siebie odsunęłam.Spojrzałam mu w oczy jeszcze raz.
-Obiecaj,że mnie nie skrzywdzisz.-szepnęłam.
-Czy skrzywdzę cię jeśli powiem ci,że się w tobie zakochałem?-ujął moją twarz w dłonie i delikatnie pocałował.-i że cholernie się tego uczucia boję?
Spuściłam wzrok i odsunęłam się od niego.Spojrzał na mnie zdezorientowany.Ciężko westchnął i zagarnął kolana pod brodę.
-No to zajebiście.Wygłupiłem się niepotrzebnie.-warknął.
-Przestań.Daj mi pomyśleć.-mruknęłam.
-Nad czym tu do cholery myśleć!-wstał gwałtownie i zaczął krzyczeć.-Ja ci wyznaję co czuję,robie z siebie debila,a ty musisz pomyśleć?!Żałuję!Żałuję,że cokolwiek ci powiedziałem!
Wstałam i podeszłam do niego.Złapałam go mocno za ręce i próbowałam uspokoić.Był strasznie wzburzony.Czyli mówił prawdę,pomyślałam.Gdy zaczął się szarapać,strzeliłam mu dłonią w twarz.Na chwilę go zamotało,potem spojrzał na mnie zaskoczony.
-Musiałam pomyśleć,chociażby z tego powodu,że jestem zaskoczona twoim wyznaniem oraz z tego,że czuję do ciebie to samo.I tak,to jest chore.Bo próbuję sobie właśnie wmówić,że cię nienawidzę,a nie mogę.I tak,tymi słowami możesz mnie skrzywdzić.
-W sposób?
-Bo najpierw powiesz mi,że mnie kochasz,a potem stwierdzisz,że wolisz inną.
-Aha,no tak.Zapomniałem,że jestem ostatnim skurwysynem,który potrafi tylko wykorzystywać i bawić się wszystkimi.
-Nie mów już nic.Po prostu mnie przytul.
Podszedł do mnie i wziął mnie mocno w ramiona.Czułam jego szybkie bicie serca.
-A mogę zapytać o coś ostatni raz?
Skinęłam głową.
-Dlaczego tak mnie nienawidzisz?Nie odpowiedziałaś mi.
Zastanowiłam się chwilę.
-Dlaczego byłeś zły,gdy siedziałam z Derekiem?
-Nie odpowiada się pytaniem na pytanie,Lilly.
-Powiedz.-poprosiłam.
-Zawsze starałem się z tym maskować..ech..wkurza mnie ten gość.
Zaśmiałam się.
-Jesteś zazdrosny,nie wierzę!
-Śmieszne.-szepnąłeś sarkastycznie.
-Kocham cię.-pocałowałam go niespodziewanie w usta.
Kto nie ryzykuje ten nie zyskuje.