Cześć.
Upłynęło sporo czasu od kiedy tu zaglądałam. Niewiele się od tego czasu zmieniło. Niestety. Ciężko jest sobie poradzić w niektórych sytuacjach, ciężko jest zrozumieć ironię losu, przebieg zdarzeń. Do niedawna nie mogłam zrozumieć co było nie takie jakie powinno, teraz już wiem, częściowo. Szkoda, że zostałam uświadomiona dopiero teraz, szybciej bym o to zadbała, teraz otrzymałam wsparcie, po roku. Podobno wystaczą chęci ale to nie wszystko, nie tym razem.
Ostatnie miesiące były trudne, zmuszały mnie do postępowania wbrew sobie. Dalej to robią. Jestem bardzo wdzięczna osobom, które nadal mnie wysłuchują, są i mam nadzieje, że w dalszym ciągu będą. Z jednej strony żałuję, że znalazłam się w Toruniu, być może wszystko ułożyłoby się zupełnie inaczej, ale to tylko gdybanie... Z drugiej poznałam tak wiele wspaniałych osób, że chciałabym aby wszyscy zostali tu na stałe, zawsze znajdzie się ktoś do kogo mogę zadzwonić, wyjść... To tak niesamowite, czasami myślę że jestem totalną szczęściarą mając takie osoby przy sobie, w sumie tak, jestem tu szczęśliwa... Ale i tak w dalszym ciągu kogoś brak. Nie rozumiem sama siebie, mówi się że wszystko przemija, dlaczego to akurat nie może... Będzie dobrze ;) ...tak sobie mówię.
Tymczasem zatapiam się w słowach Bonsona.