photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 19 LIPCA 2016

50.

No to ten photoblog doczekał się 50 wpisu ;p
Ale do rzeczy....

 

 

 

 

"Historia lubi się powtarzać"

 

 

 

Nadmorska miejscowość... Niektórym dobrze znana, dla innych nowa...
Tegoroczna grupa różniła się od poprzednich. Zawsze jeździli raczej starsi uczestnicy, czasem z pojedynczymi młodszymi osobami, a tym razem w grupie byli sami młodsi.
Nasza bohaterka była pierwszy raz w tym miejscu. Sporą częśc grupy znała z zimowego wyjazdu, więc nie czuła się obco. Mimo paru ogólnych problemów w czasie wyjazdu, spędzała czas miło, wśród miłych i serdecznych ludzi.
Ale nie w tym rzecz tej histori...
Był tam jeden chłopak, 2 lata młodszy, jednak fajnie można było się z nim dogadać. Nawet starsze opiekunki lubiły z nim przebywać. 
Od słowa do słowa bardzo się polubili. Można powiedzieć, że nawet bardziej niż polubili...
Były zazdrości z obu stron, ciche chwile, jednak wszystko zapowiadało dobry koniec. Ostatecznie oficjalnie zistali parą. Wszystko wskazywało na pozytywny początek wakacji.
Niestety sprawy się pokomplikowały, dosłownie bez powodu, chłopaczyna strzelił przysłowiowego focha i przestał się odzywać.
Dziewczyna cierpiała bardzo. Nie wiedziała, co ma zrobić, bolało ją to wszystko. Chodziła cały dzień smutna.
Po wizycie w sklepie, jedna z opiekunek zabrała ją do kawiarni, by ta nie siedziała sama i smutna. Rozmawiały troche. W pewnej chwili, kiedy zobaczyły chłopaka idącego w towarzystwie koleżanki, radosnego, jakby się nic nie stało, padły słowa:
- Mam ochotę podejść do niego w tym momencie i z nim zerwać..
- To to zrób. - powiedziała opiekunka - Może to nim jakoś wstrząśnie, może się trohę ogarnie..
- Nie moge... - odpowiedziała. - Zakochałam się...
Była bliska płaczu.
Jednak za chwile obok pojawili się inni uczestnicy. Dziewczyna poszła z nimi. Opiekunka przynajmniej wiedziała, że podopieczna nie będzie sama.
W drodze do domków po bagaże opiekunka zgarnęła delikwenta, by z nim troche porozmawiać, bo nie mogła patrzeć, jak dziewczyna płacze.
Zaczęła mówić, że tak nie można, że musi się ogarnąć, jeśli chce "bawić się w związki ze starszą dziewczyną" i zrobić coś, bo inaczej ten związek po 2 dniach trwania się zakończy. I wtedy padły słowa, których nikt się nie spodziewał...
- Ale ja nie jestem w związku. - powiedział, jakby nic się nigdy nie stało.
Opiekunka była w szoku.
- Jeśli nie chcesz bawić się w związki, to przynajmniej nie rań. Jeśli złamiesz jej serce, masz u mnie przerąbane na amen.
Dziewczyna była dość bliska opiekunce.
Kiedy powiedziała podopiecznej, co usłyszała od chłopaka, dziewczyna popłakała się. Stałą wtulona w ramie opiekunki, która widziała w tej chwili siebie 5 lat temu, w tym samym miejscu, w podobnym czasie, przeżywającą częściowo to samo, choć jej historia w niektórych aspektach się różniła znacząco - chłopak był rówieśnikiem, jej uczucie było jednostronne i nieujawnione. Ona nie miała szans na happy end nigdy...
Jednakże łączyło je sporo rzeczy - przeżywały to mając tyle samo lat, będąc pierwszy raz w tym miejscu... No i obie miały złamane serca...
Opiekunka stała i pocieszała dziewczyne, a chłopak wręcz bał się jej spojrzeć w oczy, nie mówiąc o podejściu, żeby nawet o coś zapytać, tak jak się pyta opiekuna.
Siedząc w autokarze, dziewczyna przez pół drogi siedziała wtulona w opiekunke. Cierpiała, wciąż bolały ją słowa "ale ja nie jestem w związku", tym bardziej, że nie powiedział jej tego prosto w twarz, nie zerwał z nią, powiedział to osobie trzeciej. Nie ważne czy bliskiej, czy nie, powiedzenie osobie trzeciej a nie w twarz, to jedna z najgorszych rzeczy jakie można zrobić w takiej sytuacji.
Teoretycznie ta historia mogłaby skończyć się w tym miejscu, jednak tak smutny koniec wcale nie musi tu nastąpić.
Są przejawy, że jeszcze może być trochę lepiej. Chłopak odezwał się do dziewczyny. Czeka ich poważna rozmowa... Ale jak to się skończy? Czas pokaże... Trzeba czekać.
Wszystko jednak zależy od ich dwojga, tym razem nikt inny już nie będzie w tym uczestniczył....

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 




Ta historia pozostaje otwarta. Jest ona pisana na podstawie prawdziwej, której jestem świadkiem, a być może i pobocznym bohaterem. To pozostanie tajemnicą, dla tych co wiedzą tyle, co mogą wyczytać z tego bloga....