Znajomy, tępy ból wpełza pod skórę, wypala kości. Zaciskam skostniałe palce, bezwiednie wbijając paznokcie we wnętrze dłoni. Po raz kolejny zastygam w nadziei na przeczekanie...
Zasłuchana w słowach, które niezaprzeczalnie niosą Cię w sobie, spokojnieję. Melodie znajome koją lęk... i tak jest lepiej. Nie dla mnie, lecz dla świata. Nie jest dobrze, ale w jakimś sensie po prostu lepiej. Nawet teraz. A może szczególnie teraz; w środku nocy, w starej nie-Twojej koszuli, we własnym nie-swoim łóżku. Bo wiesz? Czasem mi się wydaje, że ja tak do szpiku kości niemiecka jestem... ale kochać potrafię tylko po polsku. I płakać też potrafię tylko po polsku...
21 WRZEŚNIA 2020
14 PAŹDZIERNIKA 2017
2 LUTEGO 2014
3 GRUDNIA 2013
3 GRUDNIA 2013
7 LISTOPADA 2013
27 PAŹDZIERNIKA 2013
5 PAŹDZIERNIKA 2013
Wszystkie wpisy