Milion rzeczy do zrobienia. Mało, mało czasu. Mnóstwo stresu.
Miotam się między łzami a ekstazą. Wpadam we wściekłość szybciej niż kiedykolwiek. Frustruje mnie dosłownie wszystko.
Emocjonalny chaos.
W tej jednak chwili jest mi dobrze. Słońce świeci drugi dzień z rzędu. Zjadłam maliny i wypiłam pyszne espresso. Z głośników płynie Lana, a przede mną rozpościerają się horyzonty słów, które wydobędę z siebie już za niedługo.
Bo przecież jestem tutaj po to, żeby wygrać.