Miły to był czwartek, nawet pomimo tego, że X i Pijalnia były pełne, tak więc musieliśmy iść do Polskiego Kina i... Zrobić swoje własne karaoke :) Brawa dla Mariusza, najlepszego wodzireja. Brawa dla Bartka, który gdy mówi- "upije cię", zrobi to w każdy możliwy sposób- i nie ma, że boli.
Piątek był. A mój brat i tato się pogodzili. Po prawie trzech latach. Taka z nich jestem dumna i się cieszę :)
W sobotę zemdlałam i to całkiem zabawne, bo musiałam dosyć dobrze przywalić w posadzkę łazienki, żeby mama usłyszała aż w salonie. Tak, usłyszała. Nie poszłam do pracy.
Wczoraj poszłam do pracy, ale też było głupio.
Cały weekend był głupi bo się stęskniłam.
Dzisiaj też było głupio, dzisiaj to już w sumie beznadziejnie było, byłam zła i smutna.
Ale potem dostałam sms'a i w sumie już mam całkiem dobry humor (zjadłam też lody czekoladowe).
Chyba pojadę zdać jutro wewnętrzy. Nie wiem czym się już zająć, żeby tyle nie myśleć.
Chciałabym odpocząć, jechać JUŻ na ten Hel, a to jeszcze tyyyyle dni :(
Czy to się wszystko nagle układa czy ja jestem taka naiwna?
Przestańmy być formą. Zacznijmy być treścią.
A, no i pozdrawiam Państwa ze zdjęcia. Tomasz to mnie nawet dziś rozbawił tym burczeniem w brzuchu.