Chciałabym opowiedzieć wam nasza historie związaną z walką o dziecko dla tych, którzy nie znają mnie z poprzedniego, bloga.
Nasza historia część 1
A wiec zaczęło się jakoś kilka miesięcy po ślubie,jakoś we wrześniu 2011- postanowiliśmy mieć dziecko. Wybrałam się na pierwsza w życiu wizytę u ginekologa i okazało się, że jest ok. i mogę starać się o dziecko. A więc zaczęliśmy starać się bez żadnych obliczeń po prostu nie zabezpieczaliśmy się i tyle, jak kila miesięcy się nie udawało to zaczęłam się zastanawiać, co jest, wiec znalazłam, jakiego lekarz z polecenia siostry i zaczęłam się leczyć. No i oczywiście był to już drugi mój lekarz ginekolog, bo pierwszy okazał się być tylko od brania kasy. Kolejny też nie było idealny, rozciągał moje leczenie i naciągał na wizyty, ale dzięki niemu dowiedziałam się, czego nie zachodzę w ciąże i dzięki niemu zaszłą w nią wreszcie. Oczywiście odkrył z jestem bezpłodna, bo nie mam owulacji. Dostałam lek i była owulacja i zaraz zaszłam. Kilak dni spóźniał mi się okres i chodziłam jak na szpilach, bałam się zrobić test i nie wierzyłam, że się udało, w końcu zrobiłam pod namowa koleżanek w pracy. To była wielka radość jak zobaczyłam dwie mocne krechy na teście, byłam taka szczęśliwa. Wróciłam z pracy i dopiero powiedziałam mężowi, tak samo jak ja nie chciał uwierzyć. To było 4 września 2012.
Nasze szczęście nie trwało długo już za jakiś czas zaczęło się plamienie i krwawienie. Pobiegłam szybko do lekarza diagnoza: zagrożona ciąża. Dostałam skierowanie do szpitala. Bałam się strasznie, ale nie dopuszczałam do siebie myśli, że nie donoszę tej ciąży. Byłam pewna, że bedzie wszystko dobrze. Ale nie było. Beat hcg nie rosło wcale, echa zarodka nadal nie było słychać, a potem beta zaczęła spadać. Zrobili zabieg i skończyło się. Miałam taki żal do wszystkich, bo tak się cieszyłam i długo nie mogłam uwierzyć, że moje wyczekanego dziecka nie ma . 21 września 2012-Najgorszy dzień w moim życiu.
Po tym przeżyciu długo los nas nie oszczędzał za 3 tyg trafiłam do szpitala z krwotokiem i bolami brzucha. Byłam pewna, że to komplikacje po zabiegu, jaki przeszłam poronieniu 3 tyg wcześniej. Okazało się zupełnie, co innego. Powodem krwawienia była, ciąża pozamaciczna. Musieli mi ją usunąć operacyjnie. Straszne przeżycie taka ciąża. I na dodatek dopiero teraz okazało się ze to była jedna ciąża, bo wcześniej to ni było poronienie tylko pusty pęcherzyk, czyli objaw ciąży pozamacicznej, pomieszane to, ale zdarza się często i lekarze to mylą, dopiero teraz się o tym dowiedziałam. To było 15 października 2012. Naprawdę brak słów na lekarzy w tym szpitalu.
Po takim zabiegu musiałam odczekać swoje. Lekarze pozwoli dopiero po nowym roku się strać. A więc odczekaliśmy, zaczęliśmy w styczniu a zaszłam dopiero w marcu. No i oczywiście test pozytywny przed okresem a w dzień okresu krwawienie, ale beta hcg wskazywało na ciążę. Pojechałam do szpitala i okazało się ze nic nie widać na usg. Na drugi dzień beta hcg było już poniezej 1. I koniec. Wypisałam się e szpitala i pojechałam do swojego lekarza no i miałam już nowego też z polecania siostry, to był już 3 . No i ten nowy 3 lekarz powiedział że to było samoistne poronienie a w szpitalu powiedzieli że nie było ciąży. Kurde i jak tu ufać lekarzom. Kolejna załamka. To było 19 marca 2013.
Nie odpuściłam i starałam się dalej. Dzięki temu lekarzowi znów zaszłam w ciążę i to już w kwietniu. Wszystko było pięknie. Okres się spóźniał kilka dni, testy pozytywne, beta hcg wskazywało na wczesną ciążę. Której też nie było widać na usg a był już 6 tydzień. I znów plamienie szpital i spadająca beta. I znów to samo, poroniłam nawet nie wiem, kiedy. Dwa mocne bóle i po wszystkim. Zostałam wyczyszczona i do domu. To było 24 kwietnia 2013.
Straciłam nadzieję na jakiś czas, po 3 razach z nie powodzeniem. Odpuściłam, ale nie na zawsze. Zrobiłam przerwę aż do teraz. Mimo tego wszystkiego dalej walczę. Zmieniłam lekarza po ten poprzedni, czyli lekarz 3 okazał się do niczego. Po 3 razach kazał się dalej starać, ale nie zalecił żadnych badań. Obecna pani doktor jest już lekarzem numer 4 i chyba zostanie już zawsze moi lekarzem. Mam nadzieję.
Lubię bajek o psychicznej blokadzie żeby nie myśleć to zajdziesz, przecież zawsze myślałam, odliczałam i zachodziłam w ciąże, to nie ma nic wspólnego. Jak ma być dobrze to i tak będzie. A jak ma być źle to widocznie los tak chce i musimy poczekać na swoje szczęście.
A resztę to już wiecie, bo pisałam o tym już na tym blogu. Wystarczy wejść w kategorie i kilknać na wizyta i jest reszta opisana.
Trochę tego jest, w razie jakiś niejasności prosze pisać, bo mogłam coś pomylić, to poprawię i wyjaśnię. Wiem ze to trochę monotonne, ale tak było na prawdę, wszystko jest tak zamieszane i dziwne, że az nie da się tego normalnie opisać.
Dziękuję za przeczytanie
pozdrawiam Kasia