Zima daje się nam we znaki coraz bardziej. Tutaj posypie śniegiem, tu zaświeci słońcem,
a gdzie indziej powita nas mgłą i przeraźliwym mrozem. Z geograficznego i biologicznego punktu widzenia, ta "zima" jest dla nas niezbyt dobrym zjawiskiem.
Bo nie mamy prawdziwego mrozu, tylko notoryczne zmiany stanów pogodowych, które wywołują zmiany klimatu, te zaś wpływają na wszystko. Na nasze organizmy, na przyrodę
i na mnóstwo innych rzeczy. Wahania nastroju, melancholia czy może ogólne rozdrażnienie będą miały swoje usprawiedliwienie.Tylko drogie panie, nie nadużywajcie tego za bardzo.
Ja rozumiem wszystko, zespół przedmiesiączkowy, zmiany nastroju z powodu hormonów...
Ale nie przesadzajcie! Mężczyźni też chcą żyć, a wy (w sumie my) stajemy się wtedy niemożliwe do współżycia z innymi ludźmi. Czarownice, miejcie w sobie trochę wyrozumiałości i zrozumienia dla innych.
To tylko tyle wstępem do tego postu.
Pierwszą rzeczą, o której chciałam (musiałam, po prostu musiałam) tutaj napisać jest akcja: "Zakładam Słoik Szczęścia". Nazwa może trywialna, pomysł może głupkowaty,
ale trzeba zrozumieć ideę. Kilkoma słowy można by rzec, iż chodzi o to, by każdego dnia dwa tysiące piętnastego roku na małych karteczkach zapisywać pozytywne chwile, zdarzenia, cytaty, piosenki, czy cokolwiek, coś co po prostu jest dla nas pozytywne, nastraja nas dobrymi odczuciami
i przez to na naszych twarzach pojawia się uśmiech.
Potem, pierwszego stycznia kolejnego roku otworzymy słoik i będziemy z przyjemnością czytać te nasze małe "szczęścia"
Ja założyłam już swój Słoik, a jego oblicze macie tu na zdjęciu.
Drugą rzeczą jest Kalendarz Literacki.Ten egzemplarz jest moim prezentem gwiazdkowym.Pomysł kalendarza wypłyną z Fundacji im.Wisławy Szymborskiej.
Ma on formę klasycznego kalendarza z wyrywanymi karteczkami.
Z drugiej strony każdego "dnia" znajduje się cytat z różnorakich książek, wierszy
czy innych tekstów. Mój rodziciel stwierdził,że kto teraz będzie musiał wyrzucać
te karteczki. Jak zawsze on? Nie, tym razem karteczek wyrzucać nie będziemy.
Będą one zbierane, przynajmniej te ciekawsze i kolekcjonowane.
Schowam je do koperty z pozytywnymi cytatami.
Trzecią rzeczą, o której tu piszę jest akcja organizowana na facebooku przez Marcina Gnata. A nosi ona tytuł: "Przeczytam pięćdziesiąt dwie książki w dwa tysiące piętnastym roku". Jednym słowem, Marcin nakłania nas do wyjścia z ram i bycia tym niestatystycznym Polakiem, który książki czyta. Rok kalendarzowy ma pięćdziesiąt dwa tygodnie, czyli na każdy tydzień roku przypada nam jedna książka. Akcja o tyle ciekawa, że przystępuje do niej coraz więcej osób. Sam autor mówił,że przez pierwsze dwadzieścia cztery godziny do wydarzenia zgłosiło się tylko dziesięć osób, a teraz bierze w nim udział ponad pięćdziesiąt dziewięć tysięcy osób! To jest dopiero rozmach! Tak więc bierzemy się do czytania, tak jak inni uczestnicy, podganiamy statystyki i pokazujemy innym,że czytanie nie jest nudne,
a może być czymś co da nam nowe perspektywy i rozbudzi naszą wyobraźnię.
Pięćdziesiąt dwie książki w roku? Dla chcącego nic trudnego.
ZACZYTAJ SIĘ NA NOWY ROK! Wyzwanie podjęte!
A tak zima wygląda za moim oknem, czy to jest zima, którą pamiętam?
Niestety nie, jeszcze kilka lat temu wyglądała tak prawdziwie! Było mnóstwo śniegu, było mroźno, a policzki i dłonie były czerwone jak buraki. Wtedy też chętnie wychodziłam na spacer, na sanki czy po prostu poczytać książkę na świeżym, lodowatym powietrzu.
Zima, czy niezima? Oto jest pytanie!
Inni zdjęcia: 1439 akcentova:) dorcia2700Żurawie jerklufotoNobody's listening waferowaNad jeziorem patrusiagdWyjątkowo zimny kwiecień bluebird11Italy diebabydieŻal straconego czasu pragnezycpelniazyciaJedno wątpiące serce wystarczy philosophysophieJedno wątpiące serce wystarczy philosophysophie