photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 SIERPNIA 2014

Olsztyńskie bajania

Najstarsi kronikarze w tym Gal Anonim wspominają o istnieniu twierdzy na szczycie wzgórza
z wapienia, u stóp którego znajdowała się osada-Olsztyn.
Wędrowcy zmierzający w kierunku Częstochowy już z daleka mogli zobaczyć wieżę i białe mury obronne.Za murami znajdowała się załoga strzegąca zachodniej granicy Polski przed najeźdźcami ze śląska. Poza swą funkcją obronną zamek spełniał także rolę więzienia,
w którym przetrzymywani byli buntownicy występujący przeciwko władzy królewskiej.


Jednym z pierwszych wtrąconych do wykutego w skale lochu, którego sława przetrwała przez lata był poznański wojewoda Maciej Borkowitz. On, jeszcze jako młody człowiek rozpoczynający karierę polityczną zdobył zaufanie Kazimierza Wielkiego, który wyznacztł go do misji dyplomatycznych. Kiedy jednak wielkopolscy dostojnicy zbuntowali się przeciwko reformom króla, on odwrócił się od monarchy i stanął jako przywódca ich konfederacji.
Władca szybko stłumił bunt, a jego prowodyra skazał na banicję.
Borkowic schronił sięna śląsku, lecz wkrótce za pozwoleniem króla powrócił na ziemie polskie.
Jednakże z prawem nie miał już nigdy nic wspólnego.


Z dnia na dzień stał się rozbójnikiem. Król upominał Macieja, karcił, był pobłażliwy głównie przez wzgląd na jego ojca, który bardzo zasłużył się dla kraju.
W końcu zmusił go do przysięgi obowiązującej wierność i posłuszeństwo.
Jednak on wbrew złożonemu królowi słowu, czuł się bezkarny i dalej hetmanił rozbójnikom
i złodziejom.
Przebrała się miarka i Maćka pojmano. Jako,że był niegdyś wojewodą przysługiwały mu szczególne nazwijmy to "przywileje".
Nie mógł być wtrącony do więzienia, powieszony, spalony na stosie, ścięty przez kata,
ani poddany głodówce jak to zwykli złoczyńcy.
Zastosowano więc alternatywę; osadzono go w podziemiach zamku olsztyńskiego, gdzie codziennie rano przynoszono mu snop siana do zjedzenia i kubek wody do popicia.
Tak przez czterdzieści dni a może i więcej Maćko pokutował.
Złorzeczył wtedy okrutnie na Kazimierza i boga (?!).


Od tego czasu, nocą przy bezchmurnym niebie słychać jęki konającego mężczyzny.
Wraz z nimi ukazuje się cień barczystego człowieka z sumiastym wąsem- Borkowitza.







Tymczasem jest to przedostatnie opowiadanie z serii "Legendy i bajania ludowe woj.śląskiego".Serii pisanej oczywiście przeze mnie w całości.Zdjęcia również należały do mojego prywatnego archiwum (było kilka obcych, jednakże tam są podane źródła).
Niebawem, gdy tylko pozwoli na to czas i nauka (tak wiem, wrzesień) pojawi się tu ostatnia (?) myślę,że ostatnia i za razem najdłuższa część tej serii.
A będzie to niespodzianka.

Powoli zastanawiamy się ze Starym Wujkiem nad współpracą. Co z tego jednak wynikie, zobaczymy. Na razie żegnam Was i mam nadzieję,że chociaż raz ktoś z Was zaczytał się w moim opowiadaniu/mojej legendzie.


Tu macie Starego Wujka: http://www.photoblog.pl/starywujek/169824765/dziwny-stary-dom.html

Bywajcie!



Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika specialforu.

Informacje o specialforu


Inni zdjęcia: Nobody's listening waferowaNad jeziorem patrusiagdWyjątkowo zimny kwiecień bluebird11Italy diebabydieŻal straconego czasu pragnezycpelniazyciaJedno wątpiące serce wystarczy philosophysophieJedno wątpiące serce wystarczy philosophysophie... maxima24... maxima24... maxima24