i nie odpuszczę za chuj 

Wczoraj jakoś zabrakło mi czasu na trening. Postanowilam sobie odpuścić i zaczac kiedy będę miała troche więcej luzu. Wieczorem jednak doszłam do wniosku, że skoro czeka mnie tylko 12h tej męki, a 2h mam juz za sobą to bez sensu to przerywać. Te trzy godziny w tygodniu zawsze się znajdzie, choćby kosztem głupiego siedzenia przy komputerze. Zebralam się w sobie i poćwiczyłam. Po czym oczywiście zjadłam banana. Koniec z nie jedzeniem po ćwiczeniach.

Mój humor osiagnał chyba minimum swych możliwośći. Cztery dni w domu rodzinnymto zbyt długi czas unikania wspólnych posiłków i troche poległam. Normalne dwudniowe weekendy są prostrze. Do tego zobaczę mojego chłopaka dopiero za tydzien. Ale czeka mnie tyle nauki, że watpie, że będe miała czas na cokolwiek innego. Wiem, że tu smęcę, ale musze się komuś wygadać... Czuję, że zawaliłam.

Obiecuję wziąć się w garść, spiąć tyłek, który tak zawzięcie ćwiczę i jutro napisać coś mądrego.

sobota:

- szklanka mleka, nektarynka, 3 łyżki płatków

- pieczona pierś kurczaka, ryż z warzywami (brokuły, kukurydza, papryka, marchew)

- pieczona pierś kurczaka, ryż z warzywami (brokuły, kukurydza, papryka, marchew)

- dwa duże banany

- kawałek kukurydzy, 4 kawałki kurczaka KFC, pół szklanki napoju

+ banan po treningu

niedziela:

- jogurt musli, banan, po łyżce zarodków pszennych i otrębów, łyżeczka jagód goji

- pieczona pierś kurczaka, ryż z warzywami (brokuły,kukurydza, papryka, marchew), burak

- mały kawałek ciasta z jabłkami

- burak, ryż z warzywami (kukurydza, papryka, marchew), łyżlka sosu z kurczakiem

- banan

październik 28 29 30 31

listopad 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30