photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 WRZEŚNIA 2013

love and sad?

Everything has changed

 

Jest inaczej, trochę się zmieniło. Dziwi mnie jedynie to, że przez 2 lata o nim nie myślałam, a teraz nagle zaczęło mi go brakować. Był najważniejszą osobą w moim życiu, spędzaliśmy dużo czasu razem, ciągle byliśmy obok siebie.. Brakuje mi takiej osoby przy sobie, "takiego jego".. On pewnie już o mnie zapomniał, ale i tak mam cichą nadzieje, że myśli czasami, wspomina. Nasze pożegnanie było dziwne, takie jaby świadczyło o tym, że to jeszcze nie koniec, a jednak. Szkoda, że on tego nie widzi i nie wie co ja myślę. On ma swoje życie i problemy, a ja swoje.. Widocznie nie ma co tego zmieniać, chociaż  bym chciała.. Najgorsze jest to, że większość osób ma kogoś takiego jak on, widzę ich razem, a ja? Naprawdę bardzo mi go brakuje, bo gdy byłam smutna wystarczyło że był przy mnie. Nieważne, że to była jego wina.. Po prostu był, przytulił a mi to wystarczyło. Myślę, że już takiego drugiego jak on nie znajdę. To też było ciekawe, bo w ogóle się nie kłóciliśmy. Może raz, ale to był głupie i od razu sobie wytłumaczyliśmy wszystko. Nie powiem też, że było zawsze super, musiałabym skłamać. Między nami stanęła pewna osoba. Z mojego punktu widzenia, po woli, z czasem mi go zabierała i on sam się chyba zmieniał. Bolało mnie to, ale na to już wpływu nie miałam. Oczywiście między nami aż tak bardzo się nie zmieniło, ale no jednak było coś nie tak. Byłam głupia, płakałam, robiłam różne głupoty. Dlaczego? Sama nie wiem, z miłości? Chyba to tak mogę nazwać, chociaż miłość to naprawdę coś wyjątkowego. Miałam wtedy z 12/13 lat. W tym wieku nie można kogoś kochać, a jednak? Z biegiem czasu żałuję tego wszystkiego, tego że zbliżyliśmy się do siebie, tego że się przyjaźniliśmy. Tzn. z jego punktu widzenia, z mojego czasami wydawało mi się, że to coś więcej, ale podkreślmy to wydawało. Robił mi głupią nadzieje, ale co ja poradzę, wierzyłam w to. Chciałabym zapomnieć, ale to wraca, ten żal, smutek. A zawsze na smutek z jego powodu, wystarczył mi on sam. Z moim dziejszym nastawieniem i charakterem byłabym w ogóle inna w stosunku do niego niż kiedyś. Pewnie mówiłabym co mi leży na sercu, mówiłabym mu prawdę. Chociaż nic nie wiadomo. Czasami sobie tak myślę, że chciałabym wiedzieć co u niego słychać, jak się ma itd. Albo żebym go spotkała, żebyśmy sobie spojrzeli w oczy i się uśmiechnęli. Mimo wszystko.. Nadzieja matką głupich.

Dobra kończę z tym wpisem, bo i tak tego nikt nie czyta, a tu się tak rozpisuje o jakis błahostkach :) 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika somethingiswrongwithme.