photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 11 LIPCA 2012
120
Dodano: 11 LIPCA 2012

1.

pamiętam kiedy odeszła. cisza ogarneła umysł i nic po za tym nie dawało się we znaki. prócz mojej pustki, ona jest mi bardzo znana do tej pory. odkąd odeszła wszystko świadczyło o tym ze jest mi jej brak. ciało rozkładało się a psychika przeciągała się kilka metrów pod ziemią. życie było mi obce, co prawda nie prowadziłam trybu samotnika ale życie stanowiło tabu. bałam się o nie pytać, bałam się stanąć z nim twarzą w twarz. uciekałam, broniłam się.. aż w końcu upadłam całkowicie. każdego dnia doświadczałam różnych sytuacji świadczących o tym ze bez niej moja osoba nie potrafi funkcjonować. serce.. serce mi odebrała i tylko gdy słyszałam jej głos mogłam doszukać się jego bicia. szmat czasu odkąd jej nie ma. leże i czekam, wciąż czekam aż po mnie wróci i mnie uratuje nim będzie za późno, za nim sama ze sobą skończę. oczekiwania dłużą się a miłość wzrasta w siłe. pustka wypełnia nawet najbardziej ukrywany element ciała. rozchodzi się po żyłach, jest już wszędzie. trochę się obawiam.. brakuje mi jej niewątpliwie. i oddałabym wszystko byleby tylko była jak kiedyś. mogę dać jej tysiąc gwarancj na to że nie byłoby tak samo a zamiast cierpienia pojawiłoby się szczęście. mogę ofiarować jej wszystko. mogę przynieść jej swoje ciało i oddać w jej ramiona na oznake tego by wiedziała że zawsze byłam i będę tak na prawde jej własnością. ta miłość jest chora. ta miłość krwawi, krzyczy.. miota się i walczy. ale mimo wszystko bez niej nie potrafiłabym żyć. zadaję sobie sama pytanie co mnie wciąż tu trzyma..to chyba nadzieja. albo raczej tylko ona. nic prócz niej mi nie pozostało a wszystko to co kochałam stało się wszystkim co straciłam. na własne życzenie. moje błedy były kolekcjonowane i zamiast zaprzestać im mnożyłam je. byłam tylko głupim dzieckiem które oczekiwało mnóstwo szaleństwa od życia. teraz sprawy nabrały trochę powagi. dochodze do wartościowych wniosków, ale .. już za późno. najzwyczajniej. dlaczego człowiek zbiera się zawsze gdy jego czas się skończył? zawsze odnajduje sie i zaczyna walczyć wtedy kiedy wojna miała swój kres. człowiek ogłupiony miłością nie myśli wcale a czas nie jest wrogiem bo nawet go nie odczuwa. jednak chwilę potem nadchodzi moment otrzęsin gdzie zdajesz sobie sprawe że bez niej jesteś nikim. że wszystko co miałeś to ona i bez niej nie potrafisz przyjąć powietrza do swoich płuc. paradoks, prawda? boli.boli.boli. przeglądając dziś wspomnienia po raz kolejny umarłam. z każdym kolejnym zdjęciem mój ból wynosił +50 stopni wyżej. na tę chwile nie znam liczby która mogłaby go określić. natomiast znam coś co by mogło go złagodzić nie ważne ile by wynosił. byłaby to ona. jest dla mnie prawdziwym aniołem, ukojeniem a jej głos daje mi spokój duszy. jest czymś co unosi mnie wyskoko, jak i również czymś przez co gwałtownie upadam. daje mi nadmiar sił ale i umiejętnie je odbiera. podnosi mnie i stawia razem ze mną kolejne kroki poczym podstawia mi nogę. nienienie, to nie jest jej wina. nie zrozumcie mnie źle. to ja spieprzyłam ten związek mimo tego że ona również nie zawsze zachowywała się na 6+. ale to co robiłam ja było zupełnie nie do pomyślenia. żyję z poczuciem winy? owszem. odebrałam sobie coś najcenniejszego. odebrałam sobie miłość swojego życia. piękne, prawda? dlatego tak jak napisałam wszystko co kochałam, okazało się być wszystkim co straciłam. teraz mam próby odzyskania jej, marne. zaufanie to coś nie pozwala mi niczego odbudować. miłość? nie wiem czy gdzieś jej nie zgubiła w walce o samą siebie. boję się, boję się że po prostu nie dożyję kolejnego dnia bo miłość do niej mnie wyniszczy do tego stopnia. kocham ją, nad wszystko. nigdy nie kochałam tak mocno i całą sobą. dobrze ze chociaż tutaj mogę być szczera i pisać dosłownie wszystko na co mam ochotę. serce mi krwawi.. na prawdę litry krwi wylewają się w przeciągu sekundy. nadzieja najpięknieszym kłamcą więc dopóki żyję będę walczyć. jej uśmiech.. nikt z was nie widział nic piękniejszego. jej oczy, nikt z was nie widział czegoś tak głebokiego. jej oczy to wejście do duszy a jej dusza.. niewinna..bezbronna..czuła i drapieżna..ciepła..brak mi słów.. wyjątkowa, nadzwyczajna. chyba musze iść spać bo moje myśli nie dadzą mi dziś wytchnienia. na tę chwile po prostu wiem ze jej nie odzyskam. moja wina. stało się. ale mimo wszystko oddałabym za nią siebie. i by przezyć jeszcze raz taką miłość zrobiłabym wszystko ani nie zamieniłabym tego na nic innego. nie oddam za nic w świecie wspomnień które pozostały mi po niej. które pozostały mi po miłości mojego zycia. słowo kocham to za mało.. o tak. jestem jej ofiarą, jestem jej. tak po prostu jestem jej. uprzedmiotawiam się zdecydowanie jeśli chodzi o nią bo jestem na jej zawołanie. jedno słowo wypowiedziane z jej ust znaczy dla mnie tak wiele, a każdy gest wykonany przez nią czyni ze mnie najszczęśliwego człowieka na świecie. czas nigdy nie zawraca, nie mogę już naprawić tego co zniszczyło coś tak pięknego. to byłam ja. morderczyni miłości, skazana za zabójstwo samej siebie.

ale tak..kocham ją. ciągle gdy to piszę mam ochotę pisać te dwa słowa. że ją kocham. tak po prostu. dała mi tak wiele.. nauczyła mnie kochać i nauczyła mnie brać odpowiedzialność za swoje czyny. wziełam ją, teraz ciagle spoczywa na moich plecach. cierpienie zrzuciłam na siebie sama. chyba jestem masochistą. ale żeby być nim aż do tego stopnia by odbierac sobie to co najcenniejsze?

 

 

 

zapisuję się w ciemności bo wiem że nigdy o niej nie zapomnę.

Komentarze

santa99 j
11/07/2012 15:15:54
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika socjopath.