I znów zatoczyłam to ogromne koło. Tym razem bez większość uniesień. Jestem dokładnie w tym samym czarnym miejscu, które ostatnio mnie tak przeraziło. Czemu ciagle trafiam w to miejsce. Jest coraz gorzej, nie wiem ile jeszcze dni tak wytrzymam. Nie umiem nie mieć wymagań i nie oczekiwać niczego. Starałam się, ale to bolało jeszcze bardziej. Nie wiem nawet już co myślę, staram się coś poukładać sobie w głowie, ale myśli szaleją i sama już nic nie wiem. Nie mam na to siły. Chciałabym zrezygnować, ale powstrzymuje mnie perspektywa osierocenia..