Jestem nieszczęśliwa. Po prostu chyba muszę być nieszczęśliwa. Tak wiele myśli atakuje mnie, czasem wydaje mi się, że czuję je, jak napierają. Nie potrafię się z tego wyrwać. Chce doceniać to, co mam, ale ciagle coś ciągnie mnie w dół. Może wybrałam tak jak moja mama, podświadomie, nieszczęście. Już nawet się nie denerwuje. Po prostu myślę o tym, jak bym to zrobiła, jaki list bym napisała, do kogo i potem myśle co byś czuł gdybys mnie znalazł, zimną, w wannie.. I wiem ze nie mogę tego zrobić i czuje się jeszcze bardziej uwięziona. Źle mi. Nie czuje się dobrze. Szczerze mówiąc czuje się jak śmieć. Brzydka, gruba, nie lubiana. I sama się na to zgodziłam, tak wybrałam. Chciałabym odejść, ale nie mogę. Nie wiem gdzie mogłabym się udać, nie mam pieniędzy i nie wiem jak bym miała to zrealizować. Oczywiście, że kocham i są dni kiedy nawet w mojej głowie myśle, ze jest ok, że stoję twardo na ziemi, i ze wcale nie jest źle, że mogę sobie poradzić ze wszystkim. Ale te sprawy. Te małe rzeczy, jak kamienie rzucane w plecy. Nie potrafię nie zwracać na to uwagi. I jakoś samo się dzieje, najpierw jakieś pojedyncze myśli, jak migawki w filmie, potem coraz dłuższe obrazy aż w końcu zatracam się w tych małych, które rosną i rosną i naciskają na moją klatkę i dusze się i chce krzyczeć, powiedzieć co jest nie tak, że już nie mam siły, ze nie chce tak dłużej, ze mam dość. I co. Siedze. Siedze. Oddycham. W mojej głowie szaleją myśli i krzyki, jak potężny sztorm. A ja siedze. Jakbym medytowała. Dusze to w sobie, czekam i potem kiedy już jest za wiele dla mnie, płacze. Sama. Bo już nawet nie wiem czemu. Po prostu jest nieszczęśliwa. A dla Ciebie to żart, znowu się o coś obraziłam, a przecież Ty wszystko dobrze. I nie mam siły rozmawiać i nie wiem o czym. Chciałabym być ważna. Chciałabym czuć się ładna. Chciałabym móc przejrzeć się w Twoich oczach. Samej jest mi cholernie ciężko naprawiać swoją głowę kiedy nawet Ty każesz mi iść pod górę. Mówiłam, ze potrzebuje pomocy, to tez było dla Ciebie śmieszne. Nie odejdę, wiesz o tym. Dlatego się nie starasz. Dlatego ja się nie staram, bo wiem ze mnie nie zostawisz. Chociaż jestem dla Ciebie najgorsza i są dni koedy nienawidzę Cie całym serem i czuje odrazę. Wiesz, ze Cie nie zostawię. Czy to jest piękne? Taka wierność? Jak przysięgaliśmy. Dla mnie jest to smutne. Na dziś się już chyba wypłakałam, mogę iść dalej wykonywać moje obowiązki. Dzięki