wiecie co ? nie rozumiem już w ogóle ludzi. nie staram się nawet ich już zrozumieć, bo to nie ma sensu, najmniejszego. dla mnie nie jest normalne jak moja przyjaciółka chodzi po mieście z moim chłopakiem za rękę , wie o Nim więcej niż ja, w sumie to ja nic o Nim nie wiem, jakby Go dopiero poznała, a tak nie jest. dla mnie to jest chore, a dla wszystkich innych naszych przyjaciół normalne. nie rozumiem tego. przecież w tym nie ma nic normalnego, nic. wiem, że to co teraz zrobie i tak zostanie zrzucone na mnie, że to moja wina, że to ja zawiniłam, bo przecież On jest "święty". no trudno, przynajmniej skończy się to całe "piekło". zacznę spokojnie żyć, nie będę się już tym zamartwiała, myślała na okrągło o tym, to i tak nie miało sensu. jakoś dam radę może.

Ja i Ty ubierzmy dziś to w proste słowa

i ustalmy to, by uniknąć rozczarowań..