photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 10 KWIETNIA 2016

[64]

 

 

Wzburzone    morze    i    kłębiące    się    nad   nim    burzowe    chmury

to   taka   wizualizacja   mojego   stanu   ducha.  Po prostu kwintesencja.

Widzę   wyraźnie,  że   każdego  dnia  robię  sobie  krzywdę.  Znęcam  się

nad   swoim    ciałem    i    psychiką,    niszczę   się   ciągłą   nienawiścią.

Wszystko   co   robię  prowadzi   mnie  do   samounicestwienia  i  chyba

jestem  już  coraz   bliżej   całkowitego   upadku.   Balansuję   na  bardzo

cieniutkiej  granicy  życia  i  śmierci,  wciąż  dziwiąc  się,  że nie spadłam

jeszcze   w   otchłań.   Może   to   poczucie   zagrożenia   jest   na   swój 

sposób   pociągające?   Może   to  jest  powód  ciągłego  trwania  w  tym

stanie?   Sama   nie   wiem.  Zdarzają  się  momenty,  kiedy  robi  mi  się

zwyczajnie  żal  samej  siebie.   Patrzę   na  siebie   jakby   oczami   innej

osoby  i  to  co widzę sprawia, że mam ochotę się rozpłakać. zrobiłabym

wszystko,  żeby pomóc tej istocie. Widzę niezwykle żałosny obraz nędzy 

i  rozpaczy,  przerażenie w  oczach,  skulone  ze  strachu  ramiona.  Mała

kupka   nieszczęścia  na   skraju   wyczerpania   z   kompletną  rezygnacją

malującą  się  na  twarzy.  Chciałabym   położyć   ją   do   ciepłego  łóżka, 

dać   kubek  gorącego  kakao  i  ciepłe  grzanki  z  miodem. Okryć kocem,

przytulić i powiedzieć, że wszystko już nieważne, skończone. Że od teraz

już  będzie  inaczej,  będzie  dobrze.  A potem uświadamiam sobie,  że to

przecież  ja.  Że  ta  zabiedzona  i  zmizerowana istota to ja sama. I wtedy

pojawia się bezsilność,  zwątpienie.  Czy jest sens jej  w  ogóle  pomagać,

skoro  niedługo  potem  zamienię się w jej najgorszego wroga, znów będę

wyżywać się  na niej,  wyładowywać  swoje  frustrację,  gniew   i   agresję.

Jak mogę zacząć się o nią troszczyć, dając jej złudną nadzieję, jeśli wiem,

że  za  chwilę  znów  będę  jej  nienawidzić i sumiennie wyniszczać każdy

milimetr jej marnego ciała i otępiałego umysłu?

 

 

 

 

 

Komentarze

astronaut Potrzebujesz morza miłości.
11/04/2016 23:38:12
slowlydying nie mierzę aż tak wysoko, nawet kropla by mi teraz wystarczyła :)
12/04/2016 14:18:21
astronaut Kropla nie wystarczy, by wyjść z choroby. Proszę, walcz. Jesteś wspaniałą osobą.
12/04/2016 19:22:32
slowlydying dziękuję Ci. gdybym tylko wiedziała co jest potrzebne, żeby z tego wyjść i jak to zdobyć...
12/04/2016 20:19:47
astronaut Upór maniaka i robienie wbrew sobie- jedzenie. Twój organizm wciąż walczy, by tu być. Pomóż mu.
12/04/2016 21:51:14