Mój nastrój się waha i początkowo chciałam tu dodać jakieś czarno-białe, depresyjne
zdjęcie. Ale zmieniłam zdanie. Nie chcę się dołować, tylko myśleć pozytywnie, dlatego
wybrałam "Kiko w podróży". Tak bym to zatytułowała. I ja mam nadzieję na mnóstwo
podróży, kiedy już wyzdrowieję, więc wydało mi się adekwatne. Będzie dobrze, musi być.
Jednak udało mi się jeszcze dzisiaj wpaść tutaj do Was jak widać. Od razu przepraszam,
że nie pokomentuję Waszych wpisów, ale chciałabym te ostatnie chwile w domu poświęcić
rodzinie. Jutro mam termin przyjęcia na oddział. Cały dzień jest mieszanką łez i strachu,
ale niejednokrotnie pojawia się też wewnętrzna siła i dobry głos, który mówi, że teraz
może być tylko lepiej. Czas odbić się od dna. Nie chcę stracić tej determinacji i staram
się zatrzymać w sobie każdy taki optymistyczny moment. Dzisiaj pieczemy z mamą bułeczki
drożdżowe, po prostu świętujemy Tłusty Czwartek dzień wcześniej, ze względu na to, że
jutro nie będzie już jak. Ale to nic. Zniosę to z podniesioną głową. Jeszcze raz dziękuję
za wszystkie Wasze komentarze i słowa otuchy, jesteście dla mnie zdecydowanie za dobre.
No i nie martwcie się, że stąd odejdę na zawsze. Obiecuję, że odezwę się jak najszybciej
i mam nadzieję, że będę mogła napisać, że już jest lepiej. Nawet gdybym miała dodać
brzydką notkę z telefonu przemyconego przez rodziców do szpitala, bo niestety nie można
tam mieć żadnych urządzeń elektronicznych. Trzymajcie się, kochane, ściskam Was gorąco!
http://instagram.com/marielanoszq/