Podpisuję s ię pod zdjęciem obiema rękami. Do nieba stąd bardzo daleko,
szczególnie kiedy jest tak upiornie zimno i szaro jak ostatnio. Z drugiej
strony wcale nie mam pewności czy gdzie indziej byłoby lepiej, ale jak to
mówią - wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Mimo wszystko póki co nie
mam ani chęci ani możliwości gdziekolwiek się ruszyć, więc pozostaje mi
tkwić w tej jakże nie-niebiańskiej rzeczywistości. Nie mam siły na pisanie
i jestem zmęczona nawet siedzeniem w pozycji pionowej. Mimo to i tak
wyjdę później z domu, muszę się dotlenić, bo to otrzeźwia mnie chociaż
na chwilę. Co z tego, że jak wrócę to padam na łóżko i jestem w stanie
nie poruszyć się przez godzinę. W dodatku nie mogę teraz nawet ćwiczyć
i sama nie wiem czy cieszyć się czy płakać z tego powodu. Coś jednak
musi się zmienić, stare schematy i nawyki runą, to jedyne rozwiązanie.