Witam, przyszedł czas na pierwszy wpis. Otóż, chodzi o relacje z rodziną.
Z własnego doświadczenia wiem jak czasem rodzina może zrujnować życie. Nie jest tak oczywiście zawsze, oraz nie każdy musi czuć się w domu rodzinnym jak intruz, ale - niestety - czasami tak się zdarza.
Wyobraźcie sobie duży dom, z ogromnym ogrodem, sadem, dwoma garażami, stajnią, stodołą. Taki mini wiejski raj (lub wiocha jak kto woli ;) ) . Co natomiast w tym domu ? kilka zwierzaków, na górze małżeństwo z dwójką dzieci i dużym telewizorem, na dole dziadkowie z kociakami. Fajnie? Nie zawsze. Ojciec nic w domu nie robi, matka ma depresję, brat w głębokiej depresji, z ADHD, córka po próbie samobójczej. Dziadkowie alkoholicy.
Przyjżyjmy się głównie życiu tych dwojga najmłodszych domowników. Jak to możliwe że 12 letni chłopczyk ma depresję a 15 letnia dziewczyna, która powinna szaleć i przeżywać pierwsze miłości, chciała stracić życie?
Nie, tu nie chodzi o pieniądze, rodzice bowiem mają dobrze płatną pracę. Więc co jest KURDE grane? Skoro znajomi dzieciaków, twierdzą że również chcieliby mieć tak "wyluzowanych " rodziców?
Przy ludziach przkład idealnych rodziców, w domu kaci. Nie, nie bili nigdy swoich "pociech". Tutaj chodziło o niszczenie psychiczne.
Dzieci w takim wieku, oczekują od swoich rodzicieli bardzo dużej uwagi. Potrzebują wsparcia, chwalenia za osiągnięcia, ciepla ogniska domowego. Wszyscy powinni się wspierać nawzajem, cieszyć się sobą jak ta uśmiechnięta czwóreczka na zdjęciu. Zadajcie sobie zatem parę pytań, nim będę kontynuować opowieść :
1.Czy przychodząc do rodziców z problemem dla was bardzo ciężkim, oni śmiali się z was?
2.Czy rodzice lekceważyli wasze potrzeby?
3.Czy rodzice woleli zajmować się sobą, niż wami?
4.Czy rodzice spełniali dane wam obietnice (chociaż połowę tych obietnic, które dawały wam szczęście) ?
5.Czy "wyżywali" się na was, gdy nie umieli sobie poradzić ze sobą lub ze swoimi emocjami? ( nie koniecznie musi tutaj chodzić o bicie was itd)
Jaki bilans wam wyszedł? Nie chcę wiedzieć, to było dla was. Tylko przemyślcie to...
Chodzi tutaj o to, że te dzieci tak miały. Może dla niektórych do błahostki, lecz to są dzieci. Jeszcze dzieci.
Synek - Rodzicom ciężko było wytrzymać jego ADHD, mimo że dobrze wiedzieli, że to nie jego wina. Oczerniali go, krzyczeli na niego z byle powodu. Przez to zaczęły się u niego problemy w szkole. Pragnę dodać, że miał bardzo słabą psychikę, jak również jego siostra, o czym później. W szkole nauczycielki robiły z niego pośmiewisko. Nie miał kolegów. 12 latek, sam na świecie...
Córka - 15 latka od początku nie miała zbyt wielu znajomych, pogłębiały się również jej problemy w szkole, mimo że jest strasznie zdolna i szybko się uczy. Czemu więc? Brak czasu na naukę. Rodzice robili z niej woła roboczego. Matka nie zajmowała się domem, tylko siedziała na komputerze, wykorzystując córkę do wszystkiego, również ojciec. Do tego dziadkowie, przesadzając z alkocholem dzień po dniu, wyzywali ją od, cytuję "gnid, gówien, szm*ciar" itd. Do tego doszła świadomość że była "wpadką". Oszukał ją chłopak. Ciągnęło się to wszystko tak przez 3 lata, po czym zmęczona fizycznie i psychicznie, po kolejnej "wojnie" w domu, wzięła tabletki. Znalazła ją matka. 30% zatrucie organizmu (przy 40% była śmierć). Miesiąc w szpitalu psychiatrycznym. Po wyjściu, nagle było jak z bajki. Rodzinka zrobiła się zgrana, było cudownie. Przez rok. Po tym czasie wszystko wróciło do poprzedniego stanu. Znów wszystko tak trwało 2 lata, do teraz. Dziewczyna mając 17 lat, wyprowadziła się od rodziców i mieszka z uwaga... Narzeczonym. Nie ważne że w tak młodym wieku, ważne że ją szanuje. Z rodzicami utrzymuje kontakt, brat jest w coraz gorszym stanie, ale gdy odzyskała siłę, pomaga mu. Dziadkom zastrzegła że nie życzy sobie ich widzieć na swoim weselu.
Teraz pytanie : I co z tego ? Co w związku z tym? Rodziny się nie wybiera, rodzeństwo nie może nic zrobić. Dziewczyna znalazła szczęście, ale co z jej bratem ? Ha! raczej się już tego niestety nie dowiem. Mimo wszystko ich historia skłoniła mnie do pewnych refleksji. Czy rodzina jest w życiu ważna, skoro może nas zniszczyć ? Odpowiedź jest łatwa. Jeśli też mamy takie problemy, lub mniejsze, lub większe, nic z tym nie zrobimy. Nie mamy na to wpływu, ponieważ BARDZO CIĘŻKO jest kogoś zmienić. To oni sami muszą się zorientować że postępują źle, w tym akurat tylko możemy pomóc. Więc taki mały plan na życie. Powinniśmy się osłonić od takiego typu rzeczy. A potem, mając własnego męża, własną żonę, dzieci, kierujmy swym życiem tak, by nigdy nie zaznali tego co wy, lub to rodzeństwo.
Pozdrawiam ;)
Inni zdjęcia: Wieczorny spacerek... halinamSky and lake quen... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24