Zgubiłam gdzieś siebie.
Swoje marzenia.
Pragnienia.
Emocje.
Nie mam siły.
Moje serce odeszło razem z Tobą.
Kocham Cie.
I czuje to coraz silniej co noc.
Gdy pale papierosa, a chłodny wiatr otula moją skórę.
Gdy zamykam oczy.
Gdy próbuje żyć, Ty jesteś we mnie.
Zabijasz moją chęć lepszego jutra.
Chce tylko Ciebie.
Wyjąc co noc błagam o miłość.
O czas.
O Ciebie.
O telefon od Ciebie w środku nocy, że potrzebujesz mnie przy sobie, że po raz kolejny ratuję Ci życie swoją obecnością.
Dlaczego zawsze daje się wciągnąć w chore relację...
ale mimo to... Czekam na Ciebie.
Już tak długo czekam..
Nie pozbawiaj nas siły którą byliśmy.
Nie pozbawiaj siebie nas mówiąc, że tak jest lepiej dla mnie.
Chcę żyć dla Ciebie.
Chcę dzielić z Tobą każdy poranek.
Chcę trwać przy Tobie.
W zdrowiu i w chorobie.
W smutku i radości.
Chcę być przy Tobie mimo problemów, mimo sprzeczności.
Chcę znów poczuć Twoje dłonie...
Tak cholernie szorstkie. Takie... dla mnie, tylko dla mnie.
Chcę poczuć Twoje usta.
Chcę poczuć Twój wzrok.
Chcę patrzeć w Twoje oczy przepełnione miłością.
Przepełnione lękiem o nas.
Dlaczego.
Chcę Ciebie.
Już nie wiem czy to miłość, czy chora nadzieja by nią była..