Czasem sobie myślę,że jestem mistrzynią niewykorzystanych szans. Tyle razy już żałowałam,że czegoś nie zrobiłam. Za każdym razem obiecuje sobie ,że następnym razem będzie inaczej, ale zawsze jest tak samo:(Już czasem wolę, żeby coś mnie w ogóle ominęło, niż jakbym miała potem tego żałować i ciągle o tym myśleć. Na pocieszenie wmawiem sobie, że tak widocznie musiało być, ale z drugiej strony nie moge przestać myśleć o tym "co by było gdyby".Po prostu jestem tchórzem i tak strasznie mnie to wkurza!
bilans:
ś:musli z jogurtem + 1 wafel ryżowy (250)
2ś: małe jabłko, trochę surówki i kanapka (200)
o: ryba z warzywami + herbata i 2 kostki czekolady (350)
k: (?) chyba marchewka i 1 kromka pieczywa" wasa" z twarożkiem albo nic (jeszcze zobaczę) ( ? 200 / 0)
razem: 1000 albo 800 kcl
+ ćwicenia: bieg( 30min.), 10 brzuszków, 100 nożyc, 20 wymachów