photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 20 MARCA 2015
371
Dodano: 20 MARCA 2015

liberate me ex inferis

          1187, 1187 powiadomień. Pewnie byłoby ich o wiele więcej, gdybym nie zaglądała tutaj parę razy z ciekawości. Nie będę pisać, ile ważę, ile mam wzrostu, ile mierzę. Przeglądam powiadomienia, profile - wszystko ucichło. Cisza, ani grama powietrza. Moda na odchodzanie wraz z Photoblogiem przeszła? Wszyscy zniknęli? Mam nadzieję, że powodem było osiągnięcie wyznaczonego celu. W sumie, sama nie wiem, czemu to piszę. Nie wiem, chociaż chyba wylewam smutki na klawiaturę. I wcale nie chodzi o moją wagę. Odszedłeś. 13 marca znalibyśmy się dwa lata, a ty po prostu umarłeś. NIespodziewanie, nie chciałeś tego. Powoli przestaję obwiniać innych, że nie powiedzieli mi o twojej śmierci, mieli swoje powody. Jednak poczucie tego, że martwisz się o kogoś, piszesz do niego przez okrągły miesiąc, kiedy już wtedy ta osoba nie żyje jest najgorszym uczuciem, jakiego do tej pory doświadczyłam. Starałam się bawić dobrze mimo pustki, której nie znałam przyczyny. Pojechałam nawet na koncert, jeden z najszczęśliwszych dni życia. A póniej dowiedziałam się, że nie żyjesz. Wszystko we mnie pękło, jak tętkniak w twojej głowie, a wraz z tobą umarła też część mnie. NIe jest łatwo pogodzić się ze śmiercią swojej pierwszej i jedynej miłości. Zawsze byłeś pierwszy, mimo  że nie zawsze byłeś przy mnie. WIem, że nie mogę się załamywać, muszę iść dalej nieważne jak bardzo byłoby to trudne. Dla ciebie, bo wiem, że nie chciałbyś, żebym cierpiała. Wiem, że byłam kimś ważnym, wiem, że zawsze ci zależało. CIeszyłeś się ze mną z każdego day clean, a nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym powiedzieć ci, że dzisiaj mija 535. dzień. Świadomość, że nigdy więcej nie zobaczę twojej twarzy, nie usłyszę twojego głosu, nie będę mogła cię przytulić rozrywa mnie od środka. I mimo że udaję, że jest okej, oboje wiemy, że tak nie jest. Z każdym dniem jest coraz gorzej, motylku. Byłeś od zawsze, pomagaliśmy sobie nawzajem, a teraz po prostu już cię nie ma. Tak bardzo pragnąłeś śmierci, w końcu sama po ciebie przyszła. M. mówi, że to jak z mleczakami - na początku wypada ci ząb, potem na jego miejsce rośnie stały. Na początku jest dziwnie, czujesz tego brak, ale z czasem pustka wypełnia się, a ty przyzwyczajasz się, że masz coś nowego. Jest mi okropnie, topię się we własnych smutkach. Chciałabym, żebyś wrócił, byłeś całym moim światem. Byłeś, a wszystko powoli do mnie wraca, to całe zło, którego już dawno się pozbyłam. Nie wiem, czy da się z tym żyć. Nie wiem, czy chcę z tym żyć.

 

le petite mort.

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika skinnypsychopath.