Zniknęłam. Tak nagle.
Nie radziłam sobie.
Nie mogę napisać, że teraz jest lepiej.
Nie wiem czego chcę. Nadal jestem małą, zagubioną dziewczynką. Z jednej strony chcę chudego ciała. Bardzo chudego z widocznymi obojczykami, chudymi nóżkami i rączkami, ale z drugiej chcę mieć siłę by tańczyć. Chce robić pompki, skakać, nie męczyć się na zajęciach. Chcę mieć siłę do nauki.
Potrafię się bardzo szybko zmotywować i przez ostatnie 4 dni udało mi się zrzucić 2kg. Ponad dwa tygodnie temu taka sama sytuacja tylko w tydzień 3kg. Na tańcach instruktorka zapytała co się dzieje, że zaraz przecież zniknę. Brzmi to nieprawdopodobnie, ale raz chudnę raz tyję. Jestem w tym kole i nie uwolnię się chyba nigdy. Chciałabym być chuda, mądra, silna jednocześnie.
Uwielbiam gdy waga spada, gdy obojczyki są coraz bardziej widoczne, gdy kręgosłup wbija się w oparcie krzesła, ale oczywiście towarzyszy temu zmęczenie, osłabienie i okropny ból głowy. Nie wiem co będzie dalej....
Chcę wrócić do tej sylwetki.
To wiem na pewno.