Nie radzę sobie.
Starałam się być silna, ale tak nagle wszystko się zawaliło. Potrzebuję kogoś kto mi pomoże, bo sama już nie daję rady. Odcinam się od najbliższych lub może oni ode mnie.
To chyba najgorsze wakacjew moim życiu.
Chciałam odpocząć, bo szkoła mnie wykańczała, ale teraz jest chyba jeszcze gorzej.
Płaczę pisząc notkę. Cholerna bezsilność i strach.
Nie mam w nikim oparcia.
Zostałam zupełnie sama.
Zakończył się też sezon taneczny i będę musiała obejść się bez tańca przez prawie dwa miesiące.
Planowałam co będę robić w wolnym czasie, ale nie mam na nic siły. Pesymizm i obojętność.
Wylatuję w sobotę do Grecji.
Boję się latać samolotami. A co jeśli spadniemy?
Nikt nie będzie za mną płakał, bo przecież jestem zerem. Nic nie wartą, grubą dziewczyną..
Wybaczcie za tak chaotyczny wpis.
Niedługo zniknie.
Przepraszam, że tylko narzekam i użalam się nad sobą, ale tylko tutaj mogę to wszystko napisać, bo naprawdę nie mam już nikogo...
Wybaczcie Aniołki.