Sama nie wiem co myśleć o wczorajszym dniu. Pod kątem diety oczywiście wg mnie jak najbardziej na plus, szkoda tylko że odpuściłam sobie ćwiczenia no ale bilans niski więc aż tak nie nagrzeszyłam :) Jazdy były straszne, pierwszy raz tak się przed nimi stresowałam no i chyba nerwy zrobiły swoje. Nauka łuku szła mi fatalnie. Przodem udawało się za każdym razem, ale jazda tyłem to jakiś koszmar... no ale 3 razy miałam zaliczone, w czwartek chyba znów będę się z tym męczyć :p Po jazdach kawa i kino w miłym towarzystwie. Z czystym sumieniem polecam Epokę Lodowcową 4, genialne dialogi. Dawno się tak nie uśmiałam
A dzisiaj... hm. Wstałam dośc szybko jak na mnie bo już o 9. Zjadłam coś akonto śniadania, posprzątałam a za chwilę biorę się za gotowanie obiadu. Popołudniu pierwszy raz od tygodnia widzę się z przyjaciółkami, znów nam nie wystarczy czasu żeby się nagadać :p Mają zabrać ze sobą stroje kąpielowe, ale mam nadzieję że ten wiatr na dworze wybije im pomysł kąpieli z głowy. Nie chce paradować przed nimi w samych kąpielówkach, nie jestem jeszcze na to gotowa :((
śniadanie: brzoskwinia + kilka kuleczek winogrona białego [63]
II śniadanie: wafel ryżowy [37]
obiad: 80g gotowanej piersi z kurczaka + spora porcja surówki [279]
podwieczorek: ?
kolacja: ?
suma dnia: ? /1200
aktywność:
40 min mycia podłóg [166kcal spalonych]
i mam nadzieję, że wieczorem ruszę tyłek i w końcu coś poćwiczę -.-
2 dzień diety.
2 dzień bez słodyczy.
10 dni do ważenia