chyba nadszedł na mnie czas... potrzebują mnie tam u góry.
... Nie no, dopadło mnie jakieś grypsko. Rzygam dzisiaj jak kot, wpierdzielam biszkopty bo jestem tak głodna, że z każdym burknięciem w brzuchu zbiera mnie na wymioty. Koszmar jakiś.. a na samą myśl o jedzeniu też robi mi się niedobrze. Błędne koło -.-
Dosłownie 5 minut temu zdałam sobie sprawę z tego, że przecież za 16 dni wyjeżdżam z dziewczynami na wakacje o.O No i wszystko byłoby ok, bo przecież wypocznę, będę się świetnie bawić itd itd no ale.. moja figura nie pozwoli mi w pełni cieszyć się z czasu spędzonego z tymi chudzinami. I mówie teraz serio... Dziewczeta mają średnio 170/172cm wzrostu i mają figury jak marzenie. Płaskie brzuchy, talia osy, chudziutkie uda, a w strojach kąpielowych wyglądają wprost rewelacyjnie. I teraz już mam przed oczyma sytuacje, jak z samego rana idziemy nad jezioro, Lena wskakuje w kostium kąpielowy, robię parę kroków a moje pośladki żyjące własnym życiem falują we wszystkie strony, tłuszcz na udach podskakuje z każdym krokiem... o zgrozo! Weź się w garść <plask>Dobrym pomysłem będzie chyba zestawienie pierwszego celu do zrealizowania.
cel I: 52kg (03.08.2012)
powiecie pewnie, że to małe wyzwanie. Ale wolę tego dopełnić i mieć mega satysfakcję niż dołować się, że poległam już w przedbiegach :) Kolejne cele dodam po spełnieniu pierwszego.