Nigdy nie lubię tych początkowych wpisów,
pierwszych zdań i bezpodstawnych obietnic których będę się wypierać za kilka dni.
No ale cóż, kultura wymaga przywitania się z użytkownikami, z którymi być może osiągnę wymarzony cel.
Tak więc cześć :)
Pod nickiem skinnybunny2 kryje się zakompleksiona, 18sto letnia, dosyć nieśmiała i zamknięta w sobie dziewczyna imieniem Lena.
Przygodę z odchudzaniem rozpoczynałam już kilkakrotnie z mniejszym i większym powodzeniem. Niestety, (o ironio!) chęć zrzucenia zbędnych kilogramów ciągle koliduje z moim zamiłowaniem do jedzenia, słodyczy i wszystkich pozostałych pieszczot dla podniebienia. To na prawdę uciążliwe. Od przeszło dwóch lat prowadzę wojnę sama z sobą, mam wrażenie że w moim ciele kryją się dwie osoby między którymi nigdy nie dojdzie do porozumienia. Myślę jednak, że znajdę tutaj dziewczyny z podobnym problemem/ problemami i że razem, wspólnymi siłami poradzimy sobie z tymi sukami zwanymi kaloriami, kilogramami i centymetrami :)
Jaki mam plan? W zasadzie zawsze ten sam... mniej jedzenia, więcej ruchu. Ale zawsze kończy się tak samo... popadam ze skrajności w skrajność. Jednego dnia prócz obiadu nie tknę nic innego, następnego pochłaniam wszystko co napotkam na swojej drodze. Dlatego muszę się pilnować, żeby zjadać posiłki (w miarę możliwości) o stałych porach i w małych porcjach. Priorytetem jest wyeliminowanie słodyczy i fast foodów. W kwestii ruchu i aktywności fizycznej... rowerek stacjonarny od ponad miesiąca obrasta kurzem. najwyższa pora żeby to zmienić. Planuje też rozpisanie sobie zestawów ćwiczeń na poszczególne dni, ale nie wszystko na raz bo znów się zrażę... muszę zastosować metodę małych kroczków :P
Ach, i tak znow za bardzo się rozgadałam. Na pierwszy wpis tyle wystarczy.
Jutro pochwalę się wymiarami i aktualną wagą. Póki co życzę miłego dnia, see you ;*